Dziewczyna
coś pisała na kartce, wyrwała ją i podsunęła mi pod nos. "Skoro
już wiesz o mnie wszystko wiesz, to może podzielisz się ze mną
swoją przeszłością?'' . Zaraz ogarnęła mnie złość. Wzięłam
powoli papier. Paznokciem, (czarny tusz-mrok) napisałam na całej
kartce słowo "NOPE" i zwróciłam. Rade wyglądała na
zawiedzioną, ale nie moja wina, że nie potrafię rozmawiać o tym
co działo się zanim tu trafiłam. Napisała kolejne zdanie, "
Proszę." . Popatrzyłam w dół, a następnie spojrzałam na
nią. Podniosłam rękę. Rade zamknęła oczy szybko oczy i
zasłoniła twarz myśląc, że ją uderzę. Przyłożyłam dłoń do
jej czoła.
"Wyszłam ze sklepu żwawym krokiem. Ktoś mnie śledził. Czułam to. Nie oglądałam się za siebie, przyśpieszyłam kroku. Nie szłabym tak szybko gdyby było widno, co innego jak już jest na ulicy ciemno a gdzie nie gdzie chodnik rozświetla lampa. Nie daleko, była taksówka. Zapukałam w szybę. Otworzyłam drzwi do samochodu.
- Można? - spytałam i spojrzałam na mężczyznę
On popatrzyła na mnie. Nagle rozszerzył oczy i z paniką uciekł z samochodu. Powoli spojrzałam za siebie. Stał tam mężczyzna w kominiarce. W kapturze na głowie. Z nożem w ręku. Zaczęłam uciekać. Gonił mnie, zapewne chciał pieniędzy lub czegoś gorszego.Potknęłam się. Zdarłam kolano, przeraźliwy ból zerwanego ścięgna. Dogonił mnie. Złapał za bluzkę i rzucił na ziemię. Kopnął w brzuch, a następnie w głowę. Nie wiem co się dalej działo. Straciłam przytomność.
Obudziłam się w ciemnym miejscu. Zapewne była to piwnica. Wszędzie pełno trutki na szczury. Poczułam ból w okolicy skroni. Powoli dotknęłam miejsca z którego zauważyłam że sączyła się krew. Nagle ktoś otworzył drzwi. Oślepiło mnie światło. Podszedł do mnie ten sam chłopak który mnie porwał. Bez kominiarki, stał przed mną i uśmiecha się.
- Co..co ja tu robię? - zaczęłam spokojnie
On tylko puścił mi oczko i wyjął z kieszeni kurtki kanapkę. Rzucił mi ją pod nogi.
- Jedz, bo umrzesz z głodu... - po czym wszedł.
Siedziałam tam długo. Dni,tygodnie. W końcu z piwnicy wzięli mnie do swojego mieszkania, podczas "przeprowadzki" byłam nieprzytomna - dostałam czymś w głowę. Dostałam własny pokój. Karmili mnie. Nie wiedziałam po co mnie tu trzymają. Ale na razie nie robili mi krzywdy. Był to jedno rodzinny domek, gdzieś na działkach.Wiedziałam że nie jest tylko jeden porywacz. Przyszedł, znowu, żeby dać mi jedzenie.
- Co chcecie ze mną zrobić? Powiesz mi w końcu? - próbowałam się opanować, bo ogarniała mnie złość
- Dowiesz się w swoim czasie.. - podał mi zupę
- Ale ja chce wiedzieć teraz..
- Zabiją mnie jeśli ci powiem laleczko
- Proszę.. pomóż mi.. wyjaśnij mi co tu się dzieje.. proszę. Ja chcę wrócić do mojego domu.
Zastanowił się przez chwilę.
- Oni chcą cię sprzedać, do burdelu.
- O boże.. - zamurowało mnie, łzy lały mi się ciurkiem
Zauważył to.
- Wiem że chcesz stąd uciec, ale ja nie mogę ci pomóc. - wyszedł zostawił mnie samą.
Byłam na parterze, wszyscy z nich zebrali się w kuchni, obgadywali plan. " Jak tu umknąć policji ".
Po cichu otworzyłam okno, wyszłam na zewnątrz. Pomknęłam ile sił w nogach. Nagle usłyszałam:
- Uciekła! Zwiała!
- To przez ciebie, ty ostatnio byłeś u niej ! - krzyczeli i nagle usłyszałam dźwięk wystrzału. Zabili go. A ja biegłam i zatrzymałam się w kawiarni. Brudna, rozczochrana i w podartych ciuchach.
(...) " Krótka, cicha historia, którą przesłałam jej nieświadomie. Ale jestem #%!#%&^&%! Dalej tylko zobaczyła moje morderstwa, narkotyki, cięcie się i moją miłość... do zwierząt..
Otrząsnęłam się. Było mi niedobrze. Zabrałam rękę z jej czoła. Taka dawka wspomnień jest wyczerpująca i nie odbywa się bez mdłości. Postanowiłam się nie odzywać. Wyciągnęłam z reki węgiel i zaczęłam coś rysować na betonowym łóżku. Spoglądałam co jakiś czas na Rade.
<Raduuś?>
"Wyszłam ze sklepu żwawym krokiem. Ktoś mnie śledził. Czułam to. Nie oglądałam się za siebie, przyśpieszyłam kroku. Nie szłabym tak szybko gdyby było widno, co innego jak już jest na ulicy ciemno a gdzie nie gdzie chodnik rozświetla lampa. Nie daleko, była taksówka. Zapukałam w szybę. Otworzyłam drzwi do samochodu.
- Można? - spytałam i spojrzałam na mężczyznę
On popatrzyła na mnie. Nagle rozszerzył oczy i z paniką uciekł z samochodu. Powoli spojrzałam za siebie. Stał tam mężczyzna w kominiarce. W kapturze na głowie. Z nożem w ręku. Zaczęłam uciekać. Gonił mnie, zapewne chciał pieniędzy lub czegoś gorszego.Potknęłam się. Zdarłam kolano, przeraźliwy ból zerwanego ścięgna. Dogonił mnie. Złapał za bluzkę i rzucił na ziemię. Kopnął w brzuch, a następnie w głowę. Nie wiem co się dalej działo. Straciłam przytomność.
Obudziłam się w ciemnym miejscu. Zapewne była to piwnica. Wszędzie pełno trutki na szczury. Poczułam ból w okolicy skroni. Powoli dotknęłam miejsca z którego zauważyłam że sączyła się krew. Nagle ktoś otworzył drzwi. Oślepiło mnie światło. Podszedł do mnie ten sam chłopak który mnie porwał. Bez kominiarki, stał przed mną i uśmiecha się.
- Co..co ja tu robię? - zaczęłam spokojnie
On tylko puścił mi oczko i wyjął z kieszeni kurtki kanapkę. Rzucił mi ją pod nogi.
- Jedz, bo umrzesz z głodu... - po czym wszedł.
Siedziałam tam długo. Dni,tygodnie. W końcu z piwnicy wzięli mnie do swojego mieszkania, podczas "przeprowadzki" byłam nieprzytomna - dostałam czymś w głowę. Dostałam własny pokój. Karmili mnie. Nie wiedziałam po co mnie tu trzymają. Ale na razie nie robili mi krzywdy. Był to jedno rodzinny domek, gdzieś na działkach.Wiedziałam że nie jest tylko jeden porywacz. Przyszedł, znowu, żeby dać mi jedzenie.
- Co chcecie ze mną zrobić? Powiesz mi w końcu? - próbowałam się opanować, bo ogarniała mnie złość
- Dowiesz się w swoim czasie.. - podał mi zupę
- Ale ja chce wiedzieć teraz..
- Zabiją mnie jeśli ci powiem laleczko
- Proszę.. pomóż mi.. wyjaśnij mi co tu się dzieje.. proszę. Ja chcę wrócić do mojego domu.
Zastanowił się przez chwilę.
- Oni chcą cię sprzedać, do burdelu.
- O boże.. - zamurowało mnie, łzy lały mi się ciurkiem
Zauważył to.
- Wiem że chcesz stąd uciec, ale ja nie mogę ci pomóc. - wyszedł zostawił mnie samą.
Byłam na parterze, wszyscy z nich zebrali się w kuchni, obgadywali plan. " Jak tu umknąć policji ".
Po cichu otworzyłam okno, wyszłam na zewnątrz. Pomknęłam ile sił w nogach. Nagle usłyszałam:
- Uciekła! Zwiała!
- To przez ciebie, ty ostatnio byłeś u niej ! - krzyczeli i nagle usłyszałam dźwięk wystrzału. Zabili go. A ja biegłam i zatrzymałam się w kawiarni. Brudna, rozczochrana i w podartych ciuchach.
(...) " Krótka, cicha historia, którą przesłałam jej nieświadomie. Ale jestem #%!#%&^&%! Dalej tylko zobaczyła moje morderstwa, narkotyki, cięcie się i moją miłość... do zwierząt..
Otrząsnęłam się. Było mi niedobrze. Zabrałam rękę z jej czoła. Taka dawka wspomnień jest wyczerpująca i nie odbywa się bez mdłości. Postanowiłam się nie odzywać. Wyciągnęłam z reki węgiel i zaczęłam coś rysować na betonowym łóżku. Spoglądałam co jakiś czas na Rade.
<Raduuś?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz