Czekałam na chłopaka, ciągle przeglądając różnego rodzaju papiery, wiele
z nich dotyczyło miejsc w całym więzieniu. Te oto wskazówki, czy też
zarysy map odkładałam na jedną kupkę, aby później przekazać to Sylv i
Gwen. Prawdę mówiąc dawno ich nie widziałam, będę musiała dowiedzieć
się, co u nich słuchać, jako by nie patrzeć jednej i drugiej zawdzięczam
swoje życie, obydwie nie raz uratowały mój tył.ek, kiedy naszła taka
potrzeba. Widząc szarą już teczkę ze swoim imieniem i nazwiskiem,
zaczęłam się śmiać sama do siebie. Pierwsza moja myśl, była taka, żeby
to wyrzucić, spalić, zrobić z tym cokolwiek byle tylko nikt o niczym się
nie dowiedział. Jednak ciekawość wzięła górę, rozwiązałam brudny
sznureczek zaczęłam wyciągać kolejno kartki z zapiskami. Na pierwszych
nie było nic interesującego, moje dane, informację o tym, kiedy i
dlaczego tutaj trafiłam, opis jak musieli mnie usypiać, żeby tutaj
przewieź. Na następnych ktoś próbował opisać moją moc, jednak było
więcej luk niżeli informacji, co mnie akurat satysfakcjonowało. Jedna
notka mnie jedynie zaciekawiła „Obiekt wykazuje postawę bojącej się
tego, co ją otacza”. Dwa razy sprawdzałam, czy aby na pewno ta kartka
powinna się znaleźć w mojej teczce. Czy to możliwe, że było to o mnie?
Ja bojąca się świata? Owszem miałam czasami koszmary i dalej je mam, ale
nigdy bym nie pomyślała, że ludzie mogą mnie tak odbierać, że zwykli
naukowcy mogą wpaść na tak irracjonalny pomysł. Włożyłam wszystkie
papiery z powrotem do teczki, po czym schowałam ją pod materac, jakoś
nie chce żeby wpadła w czyjekolwiek ręce, wracałam właśnie na swoje
miejsce, kiedy ujrzałam we wejściu blondynkę, o której jeszcze kilka
minut temu myślałam
- Słyszałam, że masz jakieś mapy, i informację o więzieniu – Zaczęła siadając obok mnie i przyglądając się stercie papierów
- Owszem – Skinęłam głową, podając jej całkiem spory plik papierów – To
wszystko to informacje o więzieniu, większość informacji pewnie nie
będzie zbyt pożyteczna, ale może coś znajdziesz – Włożyłam kosmyk włosów
za ucho, wracając wzrokiem do Sylv
- Wiesz, że powinnam wam dać reprymendę za kłamstwo oraz to, że
udaliście się w taki rejon sami? – Jej wzrok aż budził we mnie coś w
rodzaju grozy.
- Ale jak widzisz nic nam nie jest, mamy całkiem sporo informacji,
znaleźliśmy też trochę jedzenia, więc opłacało się – Wzruszyłam
ramionami, starając się omijać jej gniewne spojrzenie
- Obydwoje jesteście nieźle poobijani – Westchnęła, po czym zaczęła
przeglądać papiery – Zgłoście się później do Hany, zaraz Sieg przyjdzie z
jedzeniem – Uśmiechnęła się do mnie lekko, co odwzajemniłam, kiedy
tylko opuściła pomieszczenie, położyłam się na zimnej podłodze i
przetarłam swoje oczy. Nie wiem ile nie spałam, ale zdecydowanie
potrzebowałam odrobiny snu. Zresztą przydałoby się również zmienić
bandaż, nie dość, że jest od krwi, to jeszcze od brudu, a z koloru
białego powoli robi się czarny. Niechętnie wstałam z podłogi, która
dawała miłe uczucie chłodu. Przez chwilę można było się poczuć jak na
zewnątrz, kiedy stoi się w drzwiach w ziemny jesienny dzień. Otworzyłam
swoją szafkę i wyciągnęłam z torby zapas swoich bandaży. Oderwałam
wystarczający kawałek, odwróciłam się plecami do wejścia i zaczęłam
ściągać stary bandaż, który robił mi za bluzkę. W sumie muszę się
dowiedzieć, w jaki sposób zapanować nad zmienianiem ubrań, może na
początek właśnie od takiego czegoś mogłabym zacząć? Z pewnością byłoby
to wygodniejsze, zwłaszcza, że kiedy ten bandaż mi się skończy i wtedy
trzeba będzie myśleć, co dalej. Związałam włosy w kitkę, a kiedy stary
już bandaż upadł na ziemię, usłyszałam czyjeś kroki, zaraz po tym
odkładane naczynia na biurko i jakże znajomy dla mnie głos. Ten idiota,
naprawdę nie ma wyczucia czasu, nie mógł przyjść kilka minut później?
Ewentualnie wcześniej? Oczywiście, że nie musiał wybrać sobie ten
właśnie moment
- Co Ty robisz? – Usłyszałam jego ciche pytanie, przez co jedynie
przewróciłam oczami, zasłoniłam to, co miałam zasłonić i spojrzałam na
niego z wściekłym spojrzeniem
- Lubię chodzić nago po celach, to zakazane? – Mruknęłam, cały czas
uważnie mu się przyglądając – Nie patrz tak, tylko się odwróć!
Spojrzał na mnie zmieszany i odwrócił się na pięcie
- Dopóki nie powiem, nawet nie waż się odwracać, no chyba, że chce żeby
Twoje flaki zjadały zombie – Zagroziłam zakładając nowy bandaż,
okrywający mój biust – Już – Mruknęłam obojętnie, podchodząc do biurka,
żeby wziąć swoją porcję. Z powrotem usiadłam na swoim miejscu i jak
gdyby nigdy nic zajęłam się swoim daniem
- Więc znalazłaś coś? – Jego głos ciągle był dziwny. Czy to takie
dziwne, że kobieta ma biust? Ja rozumiem, że w niektórych zakątkach
świata zamiast tego ma się co innego, ale w większości przypadków
właśnie tak jest, a może przez te miesiące jakie tutaj spędziłam zaczyna
mi się wszystko mylić?
- Dziennik tego doktorka, kilka teczek, byś musiał sam to przejrzeć ja
za bardzo się na tym nie znam – Włożyłam do ust łyżeczkę, na której
znajdowało się coś podobnego do klusek – I nie patrz tak na mnie, bo
naprawdę coś Ci zrobię – Mruknęłam
- Przeglądam papiery – Uśmiechnął się jedynie pod nosem, zaczynając
czytać dziennik. Siedzieliśmy w milczeniu, dopóki nie skończyłam swojej
porcji, przetarłam usta ręką i spojrzałam na Siega
- Jeśli trzeba będzie się jeszcze gdzieś wybrać, to ja chętnie pójdę –
Dodałam nagle – Fajnie jest się oderwać, pójść gdzieś w nieznane –
Uśmiechnęłam się sama do siebie, jednak było to bardziej podniesienie
kącika ust niż uśmiech, no ale, lepsze to niż nic
Siegrain?