Dziewczyna bez słowa odwróciła się i ruszyła w kierunku celi. Ostatni
raz spojrzałam na martwe ciała, a potem wspólnie z Neferpitou
wróciliśmy. Od razu kiedy weszłam rzuciłam się na łóżko i wtuliłam twarz
do poduszki. To było... przerażające. Nie chcę już widzieć takich
rzeczy. Nie rozumiem jak ona może to robić... z takim spokojem. Ja bym
tak nie potrafiła...
*Kilka minut po północy*
Otworzyłam oczy. Gdzie ja jestem? Wstałam powoli z posłania i
rozejrzałam się dookoła. Ah, no tak... tutaj. Nagle usłyszałam ciche
dzwonienie, natychmiast się odwróciłam i zobaczyłam małego motyla.
- Kyu! - krzyknęłam, ale szybko zatknęłam usta. Zapomniałam o koleżace, u
góry. Siedziałam w ciszy czekając na jakikolwiek dźwięk, który
świadczyłby o śnie Neferpitou. Cisza. Szybko złapałam w ręce torbę i
zaczęłam kierować się w stronę wyjścia razem z Kyu.
- Mogłabyś tak nie dzwonić? - Spytałam szeptem.- To nie moja wina. -
Byłam już tak blisko wyjścia. Teraz cicho i ostrożnie... Po chwili byłam
już przy drzwiach. Powoli je otworzyłam i wybiegłam na korytarz.
Zatrzymałam się niedaleko kryjówki by się nie zgubić.
- Panienko! Co to mało być? Kim ona jest?
- Nie czas teraz na to Kyu. Musze z wami porozmawiać. Ze wszystkimi.
- Ale... nie dasz rady ich obudzić! Zrobisz sobie tylko krzywdę. -
Zignorowałam Kyu i wzięłam się do czarowania. Położyłam torbę na ziemi i
przykucnęłam przy niej. Otworzyłam ją, a następnie wyjęłam wszystkie
pluszaki.Wstanęłam powoli i zaczęłam wypowiadać zaklęcia. Nim się
obejrzałam moje pluszaczki były równe wielkości zwierząt, których
przedstawiają.
- Muszę wam coś powiedzieć, to bardzo ważne... - nagle usłyszałam kroki.
Odwróciłam się i zobaczyłam dziewczynę. No i koniec mojej
tajemniczości, no cóż... okazało się, że jestem debilką... Dobra, może
mi się uda z tego wybrnąć.
- Neferpitou słuchaj...
( Neferpitou? brak weny xd)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz