To wszystko wydaje się być zbyt wspaniałe, aby mogło być prawdziwe. Darmowe wyżywienie, ochrona, opieka medyczna, nocleg i treningi? Bez żadnych „ale”? Nie znam się na ludziach, ale nie zdarzyło mi się jeszcze, aby ktoś był taki bezinteresowny. Jednak jak myślę nad tym chwilę, to dochodzę do wniosku, że jest to naturalny odruch. W grupie osobniki tego samego gatunku są silniejsze i mają większe szanse na przetrwanie. Poza tym człekokształtne żyją w stadach. Można więc powiedzieć, że człowiek ma potrzebę tworzenia społeczności.
- To jak? – liliowy głos Sylvanas przerywa moje rozmyślania.
- Interesująca propozycja – odzywam się po upływie nieco dłuższej chwili – ale skąd mam mieć pewność, że nie właduję się w jakieś bagno?
Jasnowłosa śmieje się krótko, po czym przygląda mi się uważnie.
- Nie ufasz ludziom na słowo – to raczej twierdzenie niż pytanie, ale odpowiadam.
- Nie miałam jeszcze ku temu powodów.
- Wielu tutejszych nie miało - odpowiada i znowuż zapada cisza.
Kąciki ust dziewczyny obniżają się na chwilę, zaś brwi na ułamek sekundy marszczą się. Oczy wędrują ku dołowi. Obraca głowę i nie kontynuuje rozmowy. Takiej kombinacji mikroekspresji jeszcze nie znałam. Czy oznaczało to zdziwienie, smutek, zmieszanie, a może po prostu zabolał ją ząb? Człowiek to naprawdę interesująca istota.
Rozmyślam w dalszym ciągu nad dołączeniem do tej tajemniczej grupy, gdy Sylvanas ponownie się odzywa.
- Nie chcę cię popędzać, ani do niczego zmuszać, ale byłabym wdzięczna jeśli udzieliłabyś mi odpowiedzi.
- Dołączę – odpowiadam już prawie natychmiast.
- Świetnie – kąciki jej ust unoszą się lekko, ale nie wiem, czy naprawdę jest uradowana moją decyzją – A teraz chodź za mną. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że zaraz będziemy miały nieprzyjemne towarzystwo.
Kiwam w odpowiedzi głową i ruszam w drogę za dziewczyną. Idę oddalona o parę kroków. Co jakiś czas obraca się, żeby sprawdzić, czy jednak nie uciekłam. Nie rozmawiamy ze sobą, co nie powiem, bardzo mi odpowiada. Rozglądam się dookoła zapamiętując coraz więcej szczegółów. Jeszcze nie miałam okazji zawędrować tak daleko od celi.
- A właściwie, to jak masz na imię? – nagle pyta mnie jasnowłosa i spogląda na mnie przez ramię.
- Hiro – odpowiadam krótko i milknę.
Nie wiem jak długo już idziemy, ale mój organizm zaczął domagać się pożywienia. Nie chcę robić kłopotu, więc nie odzywam się, jednak w przeciwieństwie do mnie mój żołądek nie lubi siedzieć cicho. Głośno burczy, a Sylvanas obraca się w moją stronę.
- Głodna jesteś?
- Trochę – odpowiadam zgodnie z prawdą. Teraz już nie ma co ukrywać. Moje własne ciało mnie zdradziło.
- Poszukamy czegoś do jedzenia – powiedziała blondwłosa i zajrzała do najbliższego pomieszczenia.
<Sylvanas? Doskonale cię rozumiem>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz