poniedziałek, 12 października 2015

Od Hany C.D Gwen

~ Słucham? ~ Wzdrygnęłam się, gdy usłyszałam kogoś za moimi plecami, odwróciłam się szybciutko na pięcie i dostrzegłam Panią Gwen
~ Co tam pichcisz? ~ Podeszła do mnie z uśmiechem
~ A.. a... znalazłam kilka rzeczy więc je połączyłam, wiem że mogę przez to marnować zapasy, ale uważam, że członkowie grupy na to zasługują ~ Złączyłam wskazujące palce koniuszkami ruszając mini niemrawo, Kobieta pochyliła się nad garnkami pełnymi jedzenia
~ Aż ślinka cieknie ~ Zaśmiała się, a ja spoglądałam na nią jak na ścianę ~ Mogę trochę? ~ Zapytała prostując się i posyłając mi proszący uśmiech
~ Ah! Tak! Przepraszam! ~ Wykrzyknęłam zmieszana i zaczęłam się bić w myślach czemu Pani Gwen jeszcze tego nie zaproponowałam. Wyciągnęłam rękę po talerz i zanim uniosłam go znacznie do góry wyleciał mi z ręki roztrzaskując się na podłodze.
~ Hana, wszystko w porządku? ~ Poczułam na sobie wzrok prawej ręki przywódczyni i nagle ktoś wbiegł dokuchni
~ Co to za hałasy? ~ Po głosie stwierdziłam, ze to Pan Bartolomeo. Stałam nieruchomo jak zastygła lalka ściskając mocno w dłoniach spódniczkę i spoglądałam tępym wzrokiem na rozbitą porcelanę.
~ Ahaha.. przez przypadek upuściłam talerz ~ Zaśmiała się Pani Gwen, a ja poczułam jedynie ciarki na plecach, bałam się odezwać, czemu bierze to na siebie? ~ Hana nie skaleczyłam cie? ~ Zaczęłam panicznie szukać czegoś na czym mogłabym skupić wzrok
~ Ni... Nie.. przepraszam! ~ Kucnęłam wyciągając rękę w stronę rozstrzaskanego naczynia
~ Hana stój! ~ Usłyszałam krzyknięcie Pana Bartolomeo i nagle z mojego palca zaczęła sączyć się krew, potrząsnęłam lekko głową ~ Idiotko co ty robisz! ~ Poczułam jego dłoń na swoim ramieniu i natychmiastowo się zarumieniłam
~ Prze..przepraszam ~ Wydukałam
~ Daj ~ Przykucnęła przy mnie Pani Gwen łapiąc mnie delikatnie za rękę i wyjmując bandaż
~ Eh.. co ty sobie myślisz ~ Burknął niezadowolony mężczyzna
~ Daj jej spokój, musi odpocząć ~ Kobieta opatrująca mi ranę spiorunowała go wzrokiem, a on natychmiastowo wyszedł. ~ Wybacz za jego zachowanie ~ Posłała mi czuły uśmiech ~ On po prostu się martwi
~ Zakarzenie... ~ Pokazałam na bandaż przesiąknięty krwią
~ Co? Aha.. ~ Zaśmiała się nerwowo ~ Nie martw się nie zachorujesz, zaszłoby to tylko w przypadku ukąszenia ~ Zapewniła
~ Ale moje ciało... ~ Próbowałam coś powiedzieć ale szybko zagryzłam zęby
~ Co? o co chodzi?
~ N.. nic już pani nakładam ~ Powiedziałam wymuszając lekki uśmiech i sięgnęłam po kolejny talerz, ręka drżała bardziej niż przedtem, ale skupiłam się i powoli nałożyłam świeżo przygotowane ziemniaki oraz mielone mięso z kilkoma dodatkami na talerz. Złapałam go obiema rękami by go nie opuścić. ~ Proszę ~ Podałam jedzenie Pani Gwen
~ Hana... wszystko w porządku? ~ Poczułam jak blednę
~ T..Tak ~ Próbowałam lekko zachichotać ale mój głos się załamał ~ Niech pani je.. ~ próbowałam uspokoić oddech ~ Po prostu jestem trochę zmęczona ~ Uśmiechnęłam się

<Pani Gwen?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz