Nagle poczułam, że próba ucieczki była błędem, ale kto wie, gdybym nie spróbowała to możliwe, że zgniotła by mnie kratami tak jak rozszarpała cień w drugim kacie pomieszczenia. Wyprostowałam się wiedząc, że to już nie ma sensu i ze spuszczoną głową stałam w milczeniu.
~ Co nie słyszałaś? ~ Powiedziała trochę ostrzej, ale nadal trwałam w ciszy
Sama nie wiem czy potrafię jeszcze mówić, odkąd pamiętam udawałam niemowę, gdybym się odezwała moje gardło przeszyłby ból miliona igieł. Ale muszę to czuć zawsze podczas wydawania wyroku. Uśmiechnęłam się i zaciągnęłam mocniej kaptur by się upewnić, że dziewczyna nie widzi mojej twarzy.
~ Słyszysz co do Ciebie mówi? Może jesteś głucha? ~ Burknęła niezadowolona ~ Nie.. już dawno byś tutaj zginęła, chyba że masz ciekawe umiejętności, jakie to no powiedz? ~ Usłyszałam niepodobający mi się już ton. Więc ukucnęłam i na ziemi napisałam "Sonea". Dziewczyna nagle stała się łagodniejsza.
~ To twoje imię? ~ Zapytała, a ja tylko lekko pokiwałam głową.
Przez zarzucony kaptur i pochyloną twarz widziałam jedynie lśniący miecz i obcasy dziewczyny oraz końcówki jej różowych włosów. Musiała być bardzo ładna i nosić spódniczkę co skazywały jej rajstopy. W przeciwieństwie do mnie pokazuje część ciała. U mnie nawet rzadko kiedy można dostrzec twarz.
~ Ja mam na imię Aszer ~ Powiedziała łągodnym już tonem, chyba stwierdziła, ze nie jestem zagrożeniem. Mam nadzieję, że to nie przez mój wzrost, poczułam irytację. Ale miałam także wrażenie, że dziewczyna się uśmiecha, ale powstrzymałam pokusę spojrzenia do góry.
~ W końcu będę miała z kim porozmawiać... chociaż nie za bardzo ~ Powiedziała z cichym chichotem. Tak szybko mi zaufała? Znaczy to za dużo powiedziane.. ale chyba też ją polubiłam. Odezwać się? Zagryzłam wargę by przestać myśleć o takich głupotach.
~ "Miło mi cię poznać" ~ Zaczęłam pisać na podłodze dalej
~ Jesteś niemową prawda? ~ Nie wiedziałam jak mam zareagować, ale żeby nie wzbudzić podejrzeć udałam że nie usłyszałam i wstałam otrzepując płachtę. Ominęłam odpowiedzi to też dobre. Nagle usłyszałam burczenie w brzuchu. Dotknęłam swojego ale dobrze wiedziałam że jestem już syta. I odwróciłam się w stronę towarzyszki.
~ Ahaha.. wybacz dawno nic nie jadłam ~ Powiedziała ~ Poszukajmy czegoś...
Wyjęłam spod szaty średniej wielkości bochenek chleba i wyciągnełam go w jej kierunku. Przez spuszczoną głowę nie wiedziałam gdzie go trzymam, gdyż nie znałam wielkości dziewczyny. Mogło być to zarówno na klatce piersiowej jak i nad głową... czekałam tylko jak weźmie ode mnie podarunek.
<Aszer?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz