poniedziałek, 27 czerwca 2016

Od Carla C.D Youkami

Szedłem dalej, dookoła rozglądałem się, czy coś lub ktoś za mną nie idzie. Odetchnąłem z ulgą, kiedy byłem już niemalże przy końcu swojej drogi i żadnej niemiłej niespodzianki nie spotkałem. Westchnąłem z ulgą, a chwilę później rozległ się dźwięk ciężkich kroków. Odsunąłem się parę kroków do przodu, kiedy poczułem mocny odór. Natychmiast uniosłem swoją broń ku górze. Nie musiałem długo czekać, by stwór wykonał kolejny atak. Rzuciło się na mnie, jednak na jego nieszczęście od razu nadział się na ostrze. Nie trafiłem w głowę, szybko jednak udało mi się to nadrobić. Po chwili cielsko legło na ziemię. Usłyszałem, jak niedaleko otwierają się jakieś drzwi bądź jakieś kraty postanowiły cicho zaskrzypieć. Następnie ujrzałem brązowe oczy, które dokładnie się we mnie wpatrywały. Naprzeciwko mnie stanęła czarnowłosa dziewczyna, Youkami. Ona musiała się jeszcze upewnić, czy aby na pewno rozmawiała z tym "Carlem". Podeszła do mnie, a następnie się przytuliła. Chwilę z tego się śmialiśmy, pozostając w tej samej pozycji, w tym samym miejscu. Poczułem się dziwnie nieswojo, spojrzałem za siebie. Próbowałem zobaczyć coś w oddali, jednak obraz szybko się rozmazał. Przymrużyłem oczy, a kiedy zauważyłem lekkie drgania, postanowiłem wepchnąć siostrzyczkę do pomieszczenia, z którego wyszła. Upewniłem się, że dokładnie zamknąłem za sobą drzwi. Spojrzałem na nią, tą ręką przejeżdżała po zniszczonych meblach, które ostały się jeszcze przez ten czas. Dotarła do jednej z szafek i przy niej przykucnęła. Zauważyłem, że wyciągała stamtąd jakieś przedmioty, które wyglądały na miękkie, przypominały poduszki. Wyciągnęła coś w rodzaju koca... Różne skrawki pozszywanych ze sobą tkanin.
— Musisz być zmęczony — zaczęła. — Proszę, skoro wepchnąłeś mnie tutaj, to nie mam nic innego do zaoferowania — mówiła tak, jakby miała o to wyrzuty.
— Przepraszam za brak delikatności z mojej strony. Nie byłem pewny co do bezpieczeństwa, a chciałem oszczędzić na czasie. Czasem nawet kilka sekund może zadecydować o twoim życiu, wiedziałaś?
— Zdążyłam się tego dowiedzieć — uśmiechnęła się ciepło, znów przytulając się do mnie. Zarzuciłem na nią materiał, a następnie mocniej ją objąłem. Palcami zacząłem przeczesywać jej włosy. Nie były miękkie w dotyku, w dodatku miałem wrażenie, że ją po prostu drę. Siano? Musiały zostać mocno podniszczone, skoro takie są (Curl aka profeszionaly fryzjer). — Brakowało mi tego... — Wyglądało na to, że jej to sprawiało przyjemność. Mnie jednak powoli zaczęło to się nudzić. Uwielbiam się bawić czyimiś włosami, ale nie tak bez przerwy, kiedy nie jestem pewny, czy zaraz coś nie wparuje. Będąc w towarzystwie samej Youkami czułem się mniej pewnie, znajdywałem więcej negatywów, niż pozytywów. Obawy mnie nie opuszczały, przez cały ten czas.
— Dlaczego jeszcze żyjesz? — zapytałem, opychając kobietę od siebie. Patrzyła na mnie ze zdziwionym wzrokiem. Nie spodziewała się. Ja w sumie też, ale tak nagle zaczęło mnie to ciekawić, jak sobie poradziła przez ten czas, że po prostu zapytałem bez namysłów. — Jak udało ci się przetrwać?
— Carl?
— Jak utrzymałaś się przy życiu, przez ten długi czas?
Youkami cofnęła się nieco i złapała w dłonie pierwszy, lepszy przedmiot, który mógłby z łatwością ogłuszyć człowieka. Rozumiałem ją, zachowała jedynie ostrożność. Nie miałbym jej tego za złe, kiedy by się na mnie rzuciła. Może teraz uważać, że zostałem zraniony przez szwendacza lub wdałem się w bójkę z jakimś napotkanym więźniem i zacząłem czuć się gorzej. Dałem jej znak, że nie zamierzam jej skrzywdzić. Jedynie próbowałem zaspokoić swoją ciekawość, która z każdą minutą stawała się coraz to większa, mniejsza do wytrzymania. Widziałem, że się nieco uspokoiła, na chwilę odwróciła wzrok. Najprawdopodobniej zastanawiała się nad odpowiedzią, kiedy to za drzwiami coś uderzyło o ziemię. Och, szwendacz nie dał rady i nie utrzymał swojej wagi, przewrócił się. Biedactwo. Podszedłem nieco bliżej do siostrzyczki.
— Proszę, odpowiedz.

Youkami?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz