piątek, 24 czerwca 2016

Od Siegrain'a C.D Taigi

Przyjrzałem się jej zaciekawiony. Chwilę się nie odzywała, zapewne myślała o rzeczach jakie by teraz zrobiła. Ziewnąłem i przeciągnąłem się kładąc nogi na jej kolana.
- Nie pozwalaj sobie! - zawołała próbując je zwalić.
- To moje łóżko, to mi ma być wygodnie - powiedziałem z szerokim uśmiechem obserwując jej daremne próby uwolnienia się.
- Ciężki jesteś - powiedziała zaprzestając ze mną walczyć - Bolą mnie plecy - powiedziała chwytając się za kręgosłup.
Spojrzałem na jej poważny wyraz twarzy. Czyżby to nie były zwykłe siniaki? Pewnie jak zwykle bagatelizowała swój stan zdrowia.
Zabrałem z niej nogi i podniosłem się do siadu spoglądając na nią z troską.
- Już wszystko w porządku? - zapytałem stawiając stopy na podłodze
- Teraz już tak - zawołała zadowolona rozwalając się na moim łóżku, zajmując moje poprzednie miejsce.
- Ej! - zawołałem śmiejąc się - Niezła z ciebie manipulantka - dodałem
- Trzeba sobie radzić w życiu - dodała spychając mnie z własnego łóżka.
Zachwiałem się i spadłem na podłogę. Spojrzałem się na nią spode łba czując ból w kości ogonowej. Taiga jednak zamknęła oczy i zadowolona machała stopami. Westchnąłem widząc, że moja mina zbitego psa na nią nie działa.
- Nie ma tak, przesuń się - powiedziałem podnosząc się z podłogi i kładąc się obok, robiąc sobie miejsce ramionami.
Leżeliśmy w ciszy tylko przez chwilę, gdyż Taiga wybuchła głośnym śmiechem zerkając na mnie.
- A z tym pokerem to nie żartowałaś, nie? - zapytałem podpierając się na łokciu wpatrując się jej w twarz.
- I tak nie mamy kart - powiedziała.
- A jakbym miał? - zapytałem unosząc jedną brew.
- Ale nie masz... - zaśmiała się
- Przepraszam... - powiedziałem sięgając przez nią pod łóżko i wyjmując talię kart.
- Mógłbyś już nade mną nie wisieć - powiedziała tuż przy moim uchu.
- Nic nie poradzę, że tak na mnie działasz - powiedziałem, zanim zdążyłem ugryźć się w język.
Wróciłem na swoje miejsce, czyli między ścianę a Taigę.
- Karty - powiedziałem podając jej talię
- A jednak - powiedziała biorąc je do ręki i starannie oglądając. - Skąd je masz?

http://www.tapeciarnia.pl/tapety/normalne/117128_reka_karty_gra.jpg

- Zrobiłem - odparłem spoglądając na Króla, z którym zeszło mi się najdłużej - Na tej karcie - wskazałem Asa - Połamałem z dwa ołówki.
- Potrafisz rysować? - spytała dotykając opuszkami palców ręcznie malowane postacie.
- Tak, chociaż teraz będąc w więzieniu nie mam okazji - mruknąłem podnosząc się do siadu.
- Namaluj mnie - poprosiła delikatnie się uśmiechając.
- Najpierw ze mną wygraj - pstryknąłem ją w nos, na co się oburzyła.
Zaśmiałem się widząc jej minę. Wziąłem od niej karty i usiadłem po drugiej stronie łóżka.
- To będzie kaszka z mleczkiem - uśmiechnęła się, przeciągając na łóżku.
Nie zamierzała wcale wstawać. Potasowałem karty i rozdałem. Grę w pokera miałem opanowaną niemal do perfekcji. Nie raz grywałem na pieniądze i zawsze udało mi się coś ugrać.
- Zobaczymy cukiereczku - uśmiechnąłem się pewny siebie. - Na pewno nie chcesz się wycofać?
- Nigdy, nie chcę przegapić takich widoków.
- Jeśli chcesz mnie zobaczyć bez koszulki, to wystarczyło powiedzieć - zaśmiałem się już nie przeciągając gry.
- Nie schlebiaj sobie - ucięła.
Po pierwszej rundzie Taiga pożegnała się ze swoją skórzaną kurtką. Pod koniec drugiej, gra nabrała tempa.
- Chyba jednak szybko pójdzie - zaśmiałem się
- Nie bądź taki pewny siebie - odparła umieszczając swoje nogi na moich kolanach.Tym razem role się odwróciły. Przez nią cały czas się rozpraszałem.
- Mogłabyś przestać mnie kusić - mruknąłem uśmiechając się szeroko - Nawet karty staną się zbyteczne - dodałem unosząc jedną brew ku górze i ukazując pokera.
Taiga westchnęła pokazując słabe karty. Kąciki moich ust powędrowały ku górze, gdy Taiga pozbywała się swojej bluzki.
- Jednak ta przerwa w polowaniach jest cudowna - powiedziałem wpatrując się w dziewczynę
- Nie gap się tak - powiedziała dając mi pstryczka w nos i bijąc kartami.
- To jest silniejsze ode mnie - powiedziałem - Tak jak urok Vampa, chyba że nim jesteś - dodałem łapiąc ją za rękę udaremniając kolejne próby uderzenia mnie kartami.
- Nigdy nie masz pewności
- Zawsze można to sprawdzić - uśmiechnąłem się, ciągnąc ją za rękę tak, że oboje padliśmy na łóżko, w tym, że ona leżała na mnie.
- Sieg... - zaczęła, lecz nie dokończyła, gdyż nasze wargi się złączyły w pocałunku.
Jej usta były delikatne. Pragnąłem jej od dawna, lecz za każdym razem bałem się odrzucenia. Przez długie lata nie wiedziałem co to znaczy kogoś kochać, o kogoś się troszczyć. Teraz już nie miałem najmniejszej wątpliwości. Talia kart rozsypała się po podłodze, nie zawracałem sobie nimi głowy. Liczyła się tylko ta chwila.

(Taiga?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz