środa, 29 czerwca 2016

Od Taigi C.D Siegraina

Znowu mam siedzieć i się nie ruszać, przykro mi, ale nie jestem do tego stworzona. Może jakbym miała chociaż dobrą książkę do poczytania, czy chociażby zwykłą krzyżówkę, która zajęłaby mnie chociaż za dziesięć minut, ale tutaj nic takiego nie ma. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że ta noga nawet mnie nie boli, mam wrażenie, że jest to zwykłe draśnięcie, czy też przetarcie. Miałam ochotę znowu pograć z nim w pokera, przecież nie może mieć cały czas szczęścia... A może chował tak na prawdę gdzieś pod rękawem karty, dlatego cały czas to ja musiałam pozbywać się swoich ubrań, cóż nie pomyślałam o tym w tamtej chwili
- Wiem, że nie jesteś w niego za dobra, dlatego mam inny pomysł. Co powiesz na masaż? - Na te słowa na mojej twarzy uśmiech pojawił się sam. Bez słowa położyłam się na brzuchu ściągając wszystko co zbędne, aby mógł mnie masować. Usłyszałam jedynie jego śmiech, a zaraz po tym poczułam dotyk na swoich plecach. Miał chłodne, ale delikatne dłonie, co dawały dużą ulgę. Już po pierwszych ruchach, mogłam śmiało powiedzieć, że odleciałam. Zamknęłam oczy i oddawałam mu się w całości. Tak, zdecydowanie potrzebowałam masażu
- Wiesz, że Twoim błędem było pokazanie mi, jak dobrze umiesz to robić - Wymruczałam
- Niby dlaczego? - Wilgnymi wargami dotknął skóry na karku
- Będę Cię do tego częściej wykorzystywać. Zdecydowanie częściej - Przeciągałam ostatnie litery z cichym pomrukiem - Chociaż to nie zmienia faktu, że tak czy owak pójdziemy ponownie do Twojego doktorka po papiery i jego dziennik
- Nie musimy tam wracać, mówiłem Ci już o tym. Teraz to Ty musisz odpocząć, a Twoja rana musi się zrosnąć - Westchnął. Otworzyłam oczy, niezadowolona z jego słów. Szybko przewróciłam się tak, że byłam do niego przodem, a on dalej siedział, a raczej jedynie opierał się o moje nogi
- Odpocząć, wszyscy jedynie gadacie o tym odpoczynku. Ileż można, mówię wszystkim, że czuje się wyśmienicie to mnie nie słuchacie. Sytuacja jest bardzo poważna, może jeśli przeczytasz to co tak bardzo pragniesz koszmary ustaną. Poza tym, tutaj może być Twój brat, wypadałoby go znaleźć - Przyłożyłam palec do ust zastanawiając się chwilę - I skoro minęły dwa lata, to może on jest już martwy! - Powiedziałam nagle zadowolona
- Nie wiem i nie chce wiedzieć. Nie sprawdzimy tego, a nawet jeśli ktoś miałby to sprawdzić, to pójdę tam sam - Postanowił siadając pod ścianą, aby nie obciążać moich nóg
- Ostatnio, gdyby nie ja, to może nawet byś tego nie przeżył - Znowu nadęłam policzki niezadowolona. Nie chciałam żeby poszedł tam sam, martwiłam się o niego. Taka podróż, to kilka godzin, dodatkowo spotkanie z różnymi stworami i może z walniętym doktorkiem, który jest trochę potężny i nie łatwo go pokonać. Musiałam go przekonać, żeby iść tam razem, albo nie, musiał mi obiecać, że nie pójdzie tam beze mnie.
- To było ostatnio, trochę się nauczyłem przez ten czas wiesz? - Podniósł jedną brew do góry z lekkim uśmiechem. - Nie masz się o co martwić, postaram się to załatwić szybko
- Dobra powiem to inaczej, albo idziesz ze mną, albo strzele takiego focha, jakiego świat nie widział. Jednak, jeśli mi obiecasz, że mi powiesz kiedy zamierzasz iść i beze mnie się nie ruszysz, to mogę Ci zapewnić, że nie będziesz tego żałować - Podniosłam się na nogach, kierując swój wzrok na niego, uśmiechając się przy tym zadziornie
http://orig03.deviantart.net/2e26/f/2014/351/5/0/katarina___lol_by_reniervivas666-d8a6kng.jpg- Możesz nie wykorzystywać swoich walorów - Złapał mnie w tali, gdy byłam już wystarczająco blisko niego
- Nie wiem o co Ci chodzi - Wyszeptałam mu do ucha - To prosty układ idę z Tobą jesteś milusia, nie idę jestem wredną zimną su.ką. Wybór należy do Ciebie skarbie - Pocałowałam go w skroń. Widziałam, że takie zabawy go denerwują. Widziałam to w jego oczach, czułam nawet przez to jak mnie dotykał. Patrzyłam mu prosto w oczy z uśmiechem, czekając na odpowiedź, nie robiłam tego złośliwie, martwiłam się o niego. Jeśli coś by mu się stało, a mnie nie byłoby obok, to nie byłabym w stanie sobie tego wybaczyć. Wolę zginąć obok niego, w walce z nim, wiedząc, że robiłam wszystko, abyśmy oboje żyli, niż jakbym miała się zadręczać przez całe życie, dlaczego to spotkało właśnie jego i dlaczego ja nie umiałam zareagować.
- Nie umiesz taka być, nie dla mnie - Powiedział to tak pewnie, że aż sama byłam zaskoczona. Jednym ruchem powalił mnie na łóżko, trzymając przy tym za nogę, na której znajdował się bandaż. - No powiedz, umiałabyś mi powiedzieć "nie", kiedy byłbym tak blisko - Ciepłe powietrze które wydychał przez lekko rozszerzone usta, padały prosto na moje wargi, dzięki czemu przez całe ciało przechodziły mnie dreszcze
- Jeśli mnie tutaj zostawisz i pójdziesz sam, to owszem, będę umiała Ci tak powiedzieć - Wyszeptałam, nie zmieniając pozycji - Chyba wiesz, że należę do tych upartych - Podniosłam kącik ust. O tym, że na pewno nie byłoby mi łatwo mu odmówić, a tym bardziej udawać, że chce być dla niego zimna, nie przyszłoby mi tak łatwo, jeśli w ogóle dałabym radę, o tym nie musi wiedzieć. W końcu nawet jeśli wyjdzie to zauważę, jego zniknięcie i zapewne jak się domyśla, ruszyłabym za nim.

Siegrain?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz