czwartek, 16 czerwca 2016

Od Hiro

Leżę na podłodze, w kącie jednego z pomieszczeń. Jestem głodna, zmęczona i bez nadziei na zmianę, za przeproszeniem, g.ównianej sytuacji. Chcę spać, ale gdy tylko zamykam oczy przypominam sobie mój ostatni posiłek. Wtedy ten surowy szczur wydawał mi się niejadalny. Teraz dałabym wszystko choćby za jego nędzny ogon. Otwieram oczy gdy słyszę żałosne jęki mojego żołądka. Zdesperowana staram się myśleć o czymś innym. Ale jakie myśli krążą nad głową człowieka, który nie miał kontaktu z żadnym przedstawicielem swego gatunku od 488 dni? Pamiętam, że ostatni raz gdy widziałam homo sapiens byłam pod postacią węża, więc relacją między ludzką nie można było nazwać tego nawet w teorii. Leżę więc, a moja egzystencja ogranicza się do oddychania i obserwowania zamglonym spojrzeniem wijącej się tam i z powrotem jaszczurki... Dopiero teraz kojarzę fakty i uświadamiam sobie, że owa gadzina jest cennym źrodłem białka i tłuszczu, które w moim stanie było czymś, delikatnie mówiąc, potrzebnym. Nawet nie zorientowałam się kiedy jaszczurka została przekłuta dwoma perłowo białymi szpikulcami. Przełykam gada i zajmuję czymś chwilowo moje soki trawienne. Nie wracam do ludzkiej postaci. Zwijam się tylko w wygrzanym już przeze mnie kącie i zasypiam.
*
Budzę się i pierwsze co dostrzegam jest pochylona nade mną postać z połyskującym w ciemności sztyletem. Z początku nie rozumiem, co się dzieje, ale gdy przypominam sobie mój potencjalny wygląd w panice zbieram resztki sił na powrót do ludzkiego ciała.
- Nie! - chcę krzyknąć, ale z mojego gardła wydobywa się jedynie żałosny skrzek. Na szczęście sam widok przemieniającej się z gada w człowieka dziewczyny odstrasza potencjalnego konsumenta.

<Ktoś?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz