Taiga i Nagito przyprowadzili mnie do Sylvanas - przywódczyni Grupy.
Wysoka blondynka swoją postawą i spojrzeniem, w pewien sposób, zmuszała
pozostałych do okazywania jej szacunku. Skłoniłam się lekko, a jednak
niżej niż do innych. Wiedziałam, że dołączając do Grupy będę musiała się
jej słuchać. Nie do końca mi to pasowało, bo wolałam postępować według
własnych zasad. Byłam jednak świadoma, że Sylvanas wie dużo lepiej ode
mnie co jest bezpieczniejsze i lepsze dla wszystkich. Kobieta przywitała
mnie grzecznie i przepytała o najważniejsze rzeczy takie jak imię,
nazwisko, wiek, ile jestem w więzieniu i dlaczego. Z tym ostatnim trochę
kręciłam, bo nie miałam ochoty wszystkiego od razu mówić. Zwłaszcza, że
to bolało za każdym razem, gdy to wspominałam. Koniec końców wyszło na
to, że powiedziałam jej "za działalność na rzecz organizacji, która
chciała rozbić więzienie". Kiedy przywódczyni spytała mnie o nazwę tej
organizacji, po raz pierwszy zdałam sobie sprawę, że nie mam bladego
pojęcia jak nazywała się moja "praca". Kiedy już wszystko omówiłyśmy i
chciałam odejść blondynka zwróciła mi jeszcze uwagę na pewien mały
szczegół.
-Pamiętaj, że nowi nie mogą sami wychodzić. Chyba, że pod opieką kogoś zaufanego, rozumiesz?
-Oczywiście-powiedziałam cicho i skłoniłam się. Rozejrzałam się. Każdy w
zasięgu mojego wzroku był czymś zajęty. Każdy miał jakieś swoje
zajęcie, któremu się oddawał. A co ja miałam robić? Pokręciłam głową i
zaczęłam nucić pod nosem. Po chwili już zupełnie pogrążona w piosence
odwróciłam się i nagle..
-Oi. Sorki-powiedział ktoś. Sama nie byłam pewna czy to ten ktoś wpadł
na mnie, czy ja na tego kogoś. Skarciłam się w duchu za to, że ciągle
myślami jestem gdzie indziej. Przyjrzałam się chłopakowi, z którym się
zderzyłam. Był bardzo wysoki, w porównaniu ze mną. Nie było dla mnie
różnicy czy muszę patrzeć na niego czy na sufit. W obu przypadkach
musiałam tak samo wysoko zadzierać głowę. Miał kruczo-czarne włosy,
lekko przesunięte w prawo. Niżej czarne oczy, które lustrowały mnie z
uwagą. Uśmiechnęłam się lekko i pokręciłam głową.
-Nic się nie stało. Przyzwyczaiłam się, że większość ludzi mnie nie
widzi-wzruszyłam ramionami. Czarnowłosy nic nie odpowiedział, tylko
jeszcze przez chwilę mi się przyglądał.
-Jesteś tutaj nowa-mruknął. Zrobił to w taki sposób, że nie byłam pewna
czy słowa były skierowane do mnie i czy było to pytanie czy może raczej
stwierdzenie.. Powoli pokiwałam głową.
-Jestem Ame-skłoniłam się lekko.
-Nicolas-uśmiechnął się trochę sarkastycznie. Uśmiechnęłam się nieco
szerzej. Nie byłam osobą, którą można łatwo zrazić. Wręcz przeciwnie.
Trudno było się mnie pozbyć, zwłaszcza kiedy było się dla mnie kimś
ważnym. Nie chodzi o to, że byłam natrętna, raczej o to, że byłam
opiekuńcza.
-Jesteś tu od dłuższego czasu, prawda?-spytałam i nie czekając na
odpowiedź zadałam kolejne pytanie-Mógłbyś mnie.. Że tak powiem,
oprowadzić po tym sektorze?
Chłopak przez chwilę się zastanawiał, a potem zwrócił się do przywódczyni.
-Sylv, zabieram ją na zwiady.
-Bądźcie ostrożni-powiedziała nie odrywając wzroku od swojego zajęcia.
Chłopak ruszył przed siebie, a ja posłusznie podążyłam za nim. Przez
chwilę wpatrywałam się w zamyśleniu w plecy chłopaka, a potem
przyśpieszyłam by się z nim zrównać.
-Opowiesz coś o sobie?-spytałam uśmiechając się prosząco.
Nicolas? Ja jeszcze nie umiem pisać tych opowiadań >.< wybaczcie ;__;
Od pisze w najbliższym czasie..To na pewno xD
OdpowiedzUsuń