piątek, 21 sierpnia 2015

Od Dessari C.D Rade

Usiadłam na celniczym łóżku. Dotknęłam miejsca, z którego wcześniej lała się krew. Rana jeszcze bolała, ale nie tak bardzo jak wtedy. Zostałam opatrzona i podano mi leki. Położyłam ręce obok siebie i stukałam rytmicznie paznokciami w metal  łóżka. Siedzieliśmy w milczeniu, brak rozmowy. W końcu dziewczyna przerwała prawie głuchą ciszę.
- Jak się nazywasz? - oderwała bok od ściany
Postanowiłam nie odpowiadać przez chwilę. Patrzyłam ciągle w dół. Ona powtórzyła pytanie nieco głośniej, a ja policzyłam do trzech i powoli uniosłam głowę spoglądając na nią czarnymi ślepiami. Uśmiechnęłam się chytrze i odpowiedziałam.
- Dessari, Dessari Valentine. - powoli wstałam
- Ja jestem Rade.. - dodała szybko
Powoli sięgnęłam ręką do pleców. Nie było tam mojego łuku, ani strzał. Na początku trochę spanikowałam, ale starałam się tego w żaden sposób nie okazywać, na wierzchu byłam oazą spokoju. Na razie. Podeszłam do dziewczyny lekko zdenerwowana. Oparłam się jedną ręką o ścianę, zagradzając jej drogę.
- Gdzie moja broń? - wyciągnęłam rękę czekając na zwrócenie własności
- Musieliśmy ją zdjąć, nie mogłaś leżeć z nimi na łóżku, byłoby ci niewygodnie. - odparła swobodnie
- Czy mogę ją dostać z powrotem? - przewróciłam oczyma a rękę oparłam na biodrze
- Jasne, zaczekaj.
Dziewczyna wyszła na chwilę a ja rozglądałam się spokojnie po celi w której byłam. Cela jak cela, okropne miejsce. Z resztą nie jestem przyzwyczajona do luksusów. Po krótkiej chwili wróciła z łukiem i resztą. Podała mi broń. 
- Dzięki.. - odparłam uprzejmie, a potem znów wróciłam do grymasu
Wzięłam własność i wyszłam z pomieszczenia. Rade ruszyła za mną.
- Gdzie idziesz? Nie doszłaś jeszcze do siebie. - oznajmiła twardo
- Idę przed siebie, a czuję się dobrze. Po za tym nie znam tu nikogo i nie wiem czy ci ufać. - przeleciałam ją wzrokiem z góry w dół. W mojej głowie pojawiło się tysiące myśli na jej temat. 

<Rade?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz