Machnąłem kijem,by odegnać napastnikow,i wpadłem na zewnątrz przez
otwarte drzwi. Zarażenia podazyli za mna, wydając nieludzkie warkniecia,
co jedynie przyciągnęło uwagę innych chorych w najbliższym sąsiedztwie.
Nie miałem wyboru - musiałem na oślep przymierzyć korytarz i pognac w
stronę drzwi, które prowadziły na inny sektor. Umiejętności nabyte
dzięki ojcu i wojsku przyszły mu z pomocą nie pierwszy i nie ostatni
raz. Podskoczyłem łapiąc się rur przy suficie, a plecak wyładowany
litrami wody strasznie przeszkadzal lecz szybkimi ruchami przślizgnąłem
sie, by ominąć najbliższych zarażonych. Skierowałem się do byłej jadalni
dla personelu w nadziei, że przynajmniej tam, będę miał przewagę nad
chorymi. Kręciło się tam kilka bestii, ale przynajmniej wiedziałem już
jak dostać się do drzwi prowadzących na główny korytarz, gdzie
znajdowały się drzwi do następnego sektoru.
Przemknąłem pomiędzy stołami. Za sobą usłyszałem alarmujace wrzaski
zarażonych, przyciągające uwagę pozostałych. Całe grupy dostrzegł mnie i
ruszyły w moim kierunku. Dwie bestie pojawiły się na mojej drodze, lecz
wskoczylem na stół i przebiegłem koło nich. Przeskoczyłem z jednego
stołu na drugi i tak na kolekne, aż znalazłem się w planowanym miejscu.
Wybiegając z jadalni zamknąłem za sobą żelazne drzwi. Przez sekundę może
ich to spowolnić Ale tą sekunda może decydować o jego życiu.
Przemknąłem obok stoiska z jedzeniem dla władz więzienia. Zawsze mogli
podjadać w czasie pracy.. Sukinkoty. Stoisko było przygniecione przez
ciala policjantów. W ich porozrywanych torsach ziały poczerniałe dziury.
Pobiegłem dalej. Byłem prawie u celu. Jeszcze tylko kawałek.. I już.
Stałem za drzwiami. Byłem w innym sektorze. Czystym. Dzięki Bogu. Miałem
już dość tej tułaczki. Przez okrągły tydzień szlajałem się po sektorach
w poszukiwaniu żywych, zdrowych ludzi i jedzenia. Najbardziej
poszukiwałem wody. Czegoś do picia. W naszym przypadku był to rarytas, a
powoli zaczynało go brakować. Dobrze że znalazłem dość sporo butelek
wody w jednej z celi. Prawdopodobnie była to czyjaś woda. Ktoś ją tam
przechowywał. Chomikował. Oczywiście zostawiłem tej osobie parę butelek.
Nie będę takim hamem żeby człowieka okraść ze wszystkiego. W najgorszym
wypadku zmarnuje się jeżeli ten osobnik już nie żyje. Cóż.. Starałem
się.
Obudziłem sie w jednej z cel w sektorze B i przeklnąłem się w myślach że
zasnąłem. W pokoju było ciemno. Zatrzymałem się tu żeby odpocząć
chwilkę i nabrać sił, a prawdopodobnie spałem bite trzy godziny !
"Świetnie" - pomyslalem i zacząłem grzebać w plecaku. Wziąłem gryza pół
spleśniałego bochenka chleba i popiołem to pół lustrem wody.
Policzylem zawartość plecaka.
"Osiem litrów wody i parę drobiazgów powinno ich zadowolic." - wstałem - "Pewnie myślą że nie żyje. Mogę się o to założyć."
Otrzepalem się i uchylilem powoli drzwi wygladajac czy niczego nie ma na zewnątrz.
"Ciekawe jak miewa się mój pupileK" - uśmiechnąłem się na samą myśl.
Każdy stara się tu przeżyć i najczęściej ma się innych w nosie ale
czasami fajnie się kimś zaopiekować. A wydawać rozkazy jeszcze lepiej.
Bez problemów dotarłem do drzwi na których widniał napis "sektor A", i bez chwili zawachania wszedłem do środka.
Niektórzy na mój widok sie zdziwili.
- Braciszek Nico ! - zawołał Daniel podbiegając do mnie ale wciąż trzymał do mnie dystans. Wciąż mi nie ufał.
- Jeszcze żyje. - mruknąłem
- Szkoda. - zaśmiał się Worick "klepiąc" mnie w ramię.
- W końcu ktoś musi bronić Twój nędzny tyłek.
- Ale jaki se.xy ! - dodał z uśmiechem.
- Stary zbok.
Ruszyłem w stronę spiżarni.
- Osiem i pół litra wody. - odparłem odkladajac plecak na ziemię. -
tylko tyle znalazłem. - dodałem patrząc na blondynke. Sylvanas kiwnęła
głową.
- Już myślałam że nie żyjesz.
- Twarda ze mnie sztuka. - zaśmiałem sie lecz moje oczy były
niewzruszone. - łap. - rzuciłem w jej stronę kołczan ze strzałami-
znalazłem je. Pomyslalem ze sie przydadzą. Są dość mocne. - dodałem i
wyszedłem z pomieszczenia.
"Czas się kimnąć.. I tak nie mam niczego do roboty" - ziewnąłem i nagle na kogoś wpadłem.
- oi. Sorki - rzuciłem i spojrzałem na osobnika.
< ktos/coś ? Witam. Wróciłam ! Właściwie trudno powiedzieć ze
wróciłam xd Wróciłam na chwilke? Obecnie siedzę na telefonie dlatego
opowiadanie takie krótkie Ale mam nadzieję ze dość szybko zyskam Nowy
nabytek (kompiuter). Postaram sie regularnie udzielać ;D I tak prawie
codziennie wchodzę na battle for the fate ;33 >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz