poniedziałek, 17 sierpnia 2015

Od Nagito C.D Taigi

Cała zaczerwieniona siostrzyczka wybiegła z łazienki. Przechyliłem nierozumnie głową.
- I poszła - Powiedział z westchnięciem Bartolomeo
- Co jej się stało? - Zapytałem wracając po prysznic by obmyć rany
- Zdziwił bym się gdyby się zgodziła - Wybuchnął śmiechem - Ale kto wie, może kiedyś ze mną pójdzie - Powiedział z szerokim uśmiechem
- To chyba nic dziwnego, że chciałem by wzięła z nami prysznic - Powiedziałem beznamiętnie skupiając się na wodzie, która przybierała kolor czerwieni i spływała po moim ciele.
- Jakby nie było to niczym dziwnym, to byłby już dawno w niebie - Powiedział patrząc na mnie, a ja tylko przechyliłem głowę nie rozumiejąc i zaczął mi wszystko tłumaczyć od początku. Minęło trochę czasu zanim wszystko zrozumiałem, jednak gdy to do mnie doszło poczułem rumieńce na twarzy
https://lh4.googleusercontent.com/-b6Ts7wl4ciI/AAAAAAAAAAI/AAAAAAAA1V0/JT4mbxAhrdk/photo.jpg- Więc... - Wydukałem z niedowierzeniem
A on tylko pokiwał przyjaźnie głową i zaczął się ubierać.
- Na mnie czas, cya! - Krzyknął i wybiegł
Miałem wrażenie, że zaraz zapadnę się pod ziemię, co ja powiem teraz siostrzytce? Zakręciłem wodę i zacząłem się wycierać, gdy się ubrałem skierowałem się do drzwi. To zbyt żenujące. Przykucnąłem z głową ku dole. Złapałem się od razu rękoma i mocno nią potrząsnąłem. Pierwszy raz mnie coś takiego nurtuje, chyba muszę częściej słuchać ludzi, w tedy dowiem się więcej, ale wypowiedź Barto mnie zaciekawiła, a u innych ludzi tak nie mam. Sam czasami nie rozumiem, czemu nie docierają do mnie ich słowa. Nigdy się nie uczyłem pamiętam tylko dzieciństwo pełne bólu. Czyżbym dlatego niczego nie rozumiał? Nie miałem kontaktów z ludźmi, nagle uświadomiłem sobie ile straciłem z życia. Ruszyłem powoli korytarzem, aż do celi.
- Siostrzyczko przepraszam, nie wiedziałem, że... znaczy się Bartolomeo wszystko mi wytłumaczył - Czułem rumieńce na twarzy
http://media.giphy.com/media/u8GXavHaIYgk8/giphy.gif- Dobrze, że już jesteś! Hana przyniosła nam coś do jedzenia - Powiedziała jak zawsze uśmiechnięta
Poczułem jak to samo robi się z moją twarzą i przytaknąłem siadając obok. Była to zupa, ale nie jakaś w proszku, nabrałem trochę na łyżkę i skosztowałem.
- Pyszne - Powiedziałem rozpromieniony
- Pierwszy raz widzę byś się tak zachowywał - Odparła siostrzyczka a ja poczułem się lekko zmieszany - Co Ci ten zboczony kosmita powiedział?! - Syknęła przez zęby
 - Wytłumaczył tylko dlaczego byłaś taka zawstydzona i nie chciałaś wziąć z nami prysznic - Odparłem niezręcznie
- Wy.. Wy.. Wytłumaczył? - Wyglądała na zszokowaną a jej twarz stała się na nowo rumiana, siostrzyczka zaczęła szybko jeść. Sam zabrałem się za jedzenie, cóż dawno nie miałem czegoś tak dobrego w ustach.. nigdy nie miałem, do tej pory najbardziej podobał mi się smak mojej krwi.
- Odwróć się - Usłyszałem siostrzyczkę i patrzyłem na nią nie rozumiejąc. - Po prostu się odwróć - odstawiłem naczynie i wykonałem jej polecenie, poczułem jak złapała moje włosy i coś z nimi robiła, co chwile syknąłem gdy pociągnęła za mocno pojedyncze włoski - Gotowe - Usłyszałem jej szczęśliwy pisk - Świetnie wyglądasz!
Zacząłem dotykać fryzury.
- Co to jest? - Spytałem
- Spięłam Ci włosy głupku - Mruknęła - trochę wdzięczności nie zaszkodzi - Powiedziała, a ja dopiłem resztki zupy z dna miski.
- Dziękuję - Powiedziałem z uśmiechem oblizując kąciki ust.


< Taiguś? Brak weny ;-;>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz