środa, 5 sierpnia 2015

Od Taigi C.D Nagito

- Kocham Cię dziecko – Większość dzieciaków słyszy te słowa od swoich rodziców, chociaż raz w życiu. Nawet będąc dzieckiem wiedziałam, że te słowa dla mojego ojca nic nie znaczą, trzy krótkie słowa, które miały wywoływać u mnie uśmiech wywoływały ból. Użył tego same zdania w dzień, kiedy zniknął. Do dzisiaj zadaje sobie pytanie, dlaczego to mówił skoro i tak miał zamiar odejść. Wolałabym, żeby siedział cicho jak mysz pod miotłą, żeby się nie odzywał i po prostu zniknął.
- Kocham Cię mała – Drugi raz ktoś mi powiedział te słowo „Kocham”. Chłopak, z którym znałam się kilka miesięcy. Może i się dogadywaliśmy, ale prawda była taka, że to nie była miłość. Według mnie było to pożądanie, skąd takie zdanie? A stąd, że po jednej wspólnej nocy przestał się do mnie odzywać. Omijał mnie wielkim łukiem. Robił wszystko żeby tylko mnie nie spotkać. Na końcu również zniknął z miasta, druga osoba, która mi to mówi znika. Nie przejęłam się tym, nawet mi ulżyło. Cierpienie nie było tak duże jak myślałam, a o nim zapomniałam jeszcze szybciej. Jeśli ktokolwiek zapytałby mnie o jakiś szczegół, a chociażby o jego imię to nie umiałabym odpowiedzieć. Wiem, że ma jakąś moc, ale nie wiem nawet, jaką. Teraz słyszę to po raz trzeci. Czy jeśli przyjmę to do siebie, odpowiem mu tym samym to on również zniknie? Odejdzie i nie zobaczę go już nigdy więcej, tak jak w pozostałych przypadkach, a może tym razem będzie inaczej. Patrzyłam na niego nie wiedząc, co powiedzieć. Czułam, że moja ciało jest sparaliżowane, mój wzrok zastygł na postaci chłopaka nawet, kiedy słyszałam kroki nie odwracałam głowy. Nie chciałam, nie mogłam.
- Nagito – Zaczęłam cicho, tylko jego imię przeszło mi przez gardło. Był moim braciszkiem, czułam się przy nim bezpiecznie, ufałam mu, poszłabym za nim nawet w nieznane, w najgorsze zakamarki tego więzienia, wiedziałabym, że nic mi się nie stanie. Nie przy nim. Podniósł głowę, a jego szarawe oczy spotkały się z moimi. Nie mogłam powstrzymać swoich emocji, poczułam jak łzy napływają mi do oczu. Zbliżył się do mnie i wtedy łzy zaczęły spływać mi po policzku – Też Cię kocham braciszku
http://31.media.tumblr.com/bbe99ce324304bb51e8271426668a60b/tumblr_mmwumoBphh1rvr5jyo1_500.gifNie czekałam ani chwili dłużej. Przytuliłam się do niego cicho płacząc w jego zielonkawą bluzę. Jego ręka wylądowała na moich włosach, gładził je powoli i delikatnie. Słyszałam jego kojący głos, który działał na mnie lepiej niż leki
- Spokojnie, nie płacz – Powtarzał do momentu aż się uspokoiłam, jednak ciągle byłam do niego przyklejona. Pierwszy raz popłakałam się przy kimś. Zawsze uciekałam, chowałam się, aby nikt nie widział moich łez, aby nie słyszeć niepotrzebnych pytań.
- Nie zostawiaj mnie proszę – Wydukałam z siebie – Nie znikaj, a jak będziesz chciał odejść to powiedz, pójdę z Tobą nawet, jeśli miałoby to oznaczać pewną śmierć to i tak pójdę – Powiedziałam szybko, po czym wzięłam głęboki oddech
- Nie pozwolę, żeby coś Ci się stało – Jego głos ku mojemu zdziwieniu ciągle był łagodny i spokojny, wydawało mi się to aż dziwne. Nie krzyczał, nie denerwował się, był wręcz oazą spokoju. – Powinnaś odpocząć, idź spać – Zaczął odrywając się ode mnie. Kiwnęłam jedynie głową i położyłam się na swoją poduszkę
- Proszę, poczekaj aż zasnę – Chwyciłam go za rękę. Chłopak kiwnął głową, a ja zamknęłam oczy. Przez długi czas nie mogłam zasnąć, a jego rękę ściskałam bardzo mocno. Dopiero, gdy mój uścisk osłab odeszłam w krainę snu. Nic mi się nie śniło, widziałam jedynie czarną przestrzeń. Nawet nie chciałam śnić, spać poszłam jedynie, dlatego, że Nagito mnie o to poprosił. Chyba po godzinie otwarłam oczy. Białowłosy leżał obok, był do mnie odwrócony plecami, jednak widząc jak się porusza mogłam stwierdzić, że śpi. Nie chciałam go budzić, pewnie cały czas nade mną czuwał, więc, przyda mu się trochę odpoczynku. Byłam również ciekawa, w jaki sposób się zemścił, chociaż nie mogłam się domyślić, w jaki. Skoro usłyszał jak mnie wyzywają, zobaczył moją krew, nie chciałabym widzieć ich ciał. Pomimo tego, iż już przyzwyczaiłam się do widoku krwi oraz ciał, które zaczynały się już rozkładać, mam wrażenie, że tamtego widoku bym nie przyjęła tak na spokojnie. Odsunęłam od siebie te myśli i wzięłam jakiś stary notatnik oraz resztkę ołówka, który był już na wykończeniu. Zaczęłam rysować. Kto, kiedyś mi powiedział, że jeśli osiągnę właściwy stopień w swojej mocy, będę mogła również przywoływać zbroję To by było coś. Lśniąca zbroja, którą ciężko przebić, przynajmniej miałabym dodatkową ochronę, z tego, co wiem nie jestem na to jeszcze gotowa, ale kiedyś będę, teraz jedynie mogę to sobie wyobrażać czy też to rysować. Kończyłam właśnie swój „projekt”, kedy Nagito odwrócił się w moją.
- Co robisz? – Nawet nie otworzył oczu, zmarszczyłam lekko nos, po czym dodałam jeszcze dwie kreski
- Rysuje swoją zbroję – Powiedziałam – Kiedyś będę mogła je przywoływać, może za rok albo dwa – Uśmiechnęłam się lekko
- Pokaż – Momentalnie wstał, i patrzył na mnie nieco zmęczonym wzrokiem – I powinnaś leżeć, a nie siedzieć – Upomniał mnie
- To Ty powinieneś iść spać – Mruknęłam cicho chowając się za kartką papieru – Jeszcze nie jest skończone, nie mogę Ci tego teraz pokazać – Wyjaśniłam
- Pójdę po coś do jedzenia, a Ty się kładź – Spojrzał na mnie nieco surowym spojrzeniem. Niechętnie położyłam się na poduszce – Nie ruszaj się – Nakazał wychodząc. Jednak, gdy tylko zniknął za rogiem, ponownie usiadłam z kartką papieru. Może i nie miałam zbyt dużego talentu, ale jak dla mnie rysunek był bardzo dobry. Zajęta swoją pracą, nawet nie zwracałam uwagi na kroki. Dopiero, gdy poczułam na sobie czyjś wzrok podniosłam niepewnie głowę. W drzwiach stał Nagito z jakąś konserwą i widelczykiem, jego wzrok mówił coś w stylu, „Dlaczego mnie nie słuchasz?” Uśmiechnęłam się do niego miło.
- Już jesteś – Powiedziałam odkładając papier na bok – Całkiem szybko – Przyznałam spokojnie
- Siostrzyczko, dlaczego Ty nie leżysz – Podszedł do mnie kucając przy mnie
- Bo już się dobrze czuje – Powiedziałam pewnie – Nie mogę cały czas leżeć, muszę coś robić- Wzruszyłam jedynie ramionami. Podał mi puszeczkę z jedzeniem. Pomimo iż w smaku było okropne to zjadłam to nadzwyczaj szybko i nie zostawiłam ani odrobiny. Przetarłam swoje usta i ponownie spojrzałam w szare oczka. Przechyliłam głowę, a na mojej twarzy pojawił się uśmiech – Dziękuje
http://1.bp.blogspot.com/-HS5yB8FPdp8/VaEK1RMdWCI/AAAAAAAAFTk/V6GZgV53J9U/s400/282733_6xcyi34lo15gfwpq09ze8nadhbstmuvk72jr.jpg- Nie musisz dziękować – Mruknął, odkładając puste opakowanie
- Dbasz o mnie, to miłe – Przyznałam, poprawiając opadające włosy – Pokaże Ci moją zbroję,
dobrze?
- No dobrze – Usiadł na materacu czekając aż pokaże mu swoje dzieło. Odwróciłam kartkę w jego stronę
Byłam dumna ze swojego obrazka. Spojrzałam na chłopaka. Jego mina była co najmniej dziwna, nie wiedziałam dlaczego. Przecież to jeden z moich najlepszych rysunków, a poza tym rysowałam to
http://data.whicdn.com/images/105904010/superthumb.pngmałym ołówkiem, więc miałam utrudnione zadanie. Nie zwracając uwagi na jego minę. Tłumaczyłam mu poszczególne elementy, ale widząc, że jego twarz się nie zmienia zmarszczyłam brwi
- To jeden z moich lepszych rysunków – Mruknęłam chowając kartkę i odwracając wzrok. Przez chwile panowała jeszcze cisza
- Jest… - Zaczął, nie wiem czy szukał słów, czy po prostu zastanawiał się czy warto poruszać ten temat, zapewne chodziło o to drugie
- Starałam się – Spojrzałam na niego, ręce, które były zaciśnięte w pięści trzymałam na nogach – Miałam słaby ołówek, i ciężko się rysuje jak się nie ma stolika – Powiedziałam cichutko

(Nagito?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz