Przez moment moje myśli były całkowicie pogrążone w intrygującym pytaniu Hany. Przed moimi oczyma stanął obraz wspomnień. Ciepłe powietrze orzeźwiające moją skórę, zapach porannej rosy... Jednak to nie za tym tęsknie najbardziej. Zanim trafiłam do więzienia, brakowało mi takich ludzi jak Hana, Sylvanas, Taiga, cała grupa, co spowodowało, że w tych czasach czuję się... Lepiej, zważając na okoliczności.
- Z czystym sercem, wtedy tęskniłam za takimi ludźmi jak wy. Przez to czuję się lepiej tutaj, w więzieniu... Ze swoimi. Dziwne, co? - wzruszyłam ramionami, kończąc retrospekcję. - Choć przyznam, że kwiaty do Ciebie pasują - puściłam jej oczko i rozprostowałam kręgosłup. - Kto wie, może los się do nas kiedyś uśmiechnie. Nie traćmy nadziei - uniosłam wzrok.
- Ma pani rację - przytaknęła lekko.
- Wiesz, nie powinnaś mówić, że jesteś bezużyteczna, bo tak nie jest - ponownie usiadłam obok niej. - Każdy na swój sposób sprawia, że jesteśmy jednością - dodałam. - Każdy sprawia, że z dnia na dzień rośniemy w siłę. Nie chcę, żebyś miała takie myśli - położyłam dłoń na jej ramieniu.
Po chwili ciszy uniosła głowę i posłała mi lekki uśmiech, a z jej ust wydobyło się dźwięczne słowo „Dziękuję”. Odwzajemniłam uśmiech od ucha do ucha i stwierdziłam, że to był jednak ciężki dzień. Dałam Hanie odpocząć, sama jeszcze szwendałam się po tutejszych korytarzach, ale nic złego nie zaobserwowałam. Słychać było tylko ciężkie oddychanie śpiących ludzi. Cela za celą. Później wróciłam do swojego legowiska, opadając ze zmęczenia na poskrzypiały ze starości materac. Zamknęłam oczy i przed nimi miałam z obrazowane już słowa różowowłosej dziewczyny. Czy naprawdę jest jakaś szansa, że wszystko wróci do normy? Znajdziemy wyjście z tego pieprzonego więzienia? Siedzimy bezczynnie od... Sześciu lat? A nadzieja zgasnąć może dziś, czy jutro. Nie wiadomo nawet co będzie za godzinę, gdy wszystkich porwie głęboki sen. Sama się poddałam, oddając umysł w błogą otchłań odpoczynku, a gdy rano wstałam poczułam piękną woń domowych przypraw. Nie... To nie mógł być sen, wszystko wydawało się tak realistyczne. Usłyszałam rozmowy, a gdy wyszłam z celi, ujrzałam ludzi. Jedli coś dobrego...
- Hej, skąd to macie? - podniosłam brew, rozciągając się. - Smacznego.
- Nie znasz jeszcze umiejętności kucharskich Hany? - podeszła do mnie Sylvanas, lekko poruszona moją niewiedzą.
Zainspirowana zapachem skierowałam się do kuchni.
- Jak robisz takie cuda? - zachichotałam.
< Hana? Z góry sorry, że takie krótkie :X >
- Hej, skąd to macie? - podniosłam brew, rozciągając się. - Smacznego.
- Nie znasz jeszcze umiejętności kucharskich Hany? - podeszła do mnie Sylvanas, lekko poruszona moją niewiedzą.
Zainspirowana zapachem skierowałam się do kuchni.
- Jak robisz takie cuda? - zachichotałam.
< Hana? Z góry sorry, że takie krótkie :X >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz