Uderzyłem ją w polik, a dziewczyna spojrzała na mnie wzrokiem pełnym zdziwienia. Nie było to nic bolesnego, nawet nie wiem czy to poczuła.
- Głupia... - Mruknąłem - Nie chodzi o to, że uważam cię za bezużyteczną, bo inaczej już byś nie żyła, chodzi o to, że się o Ciebie martwię - Nigdy się na innych nie denerwowałem, zwykle się troszczyłem, ale jej postępowanie mnie do tego zmusiło, postępuje zbyt gwałtownie, nie panuje nad emocjami, po prostu nie chce by zginęła tak szybko jak pewnie połowa tego świata. Dziewczyna umilkła, a jej spojrzenie utkwiło w jednym miejscu. Po chwili zauważyłem kątem oka jak do pomieszczenia wszedł Nagito, lekko przeszły mnie ciarki, skoro on nas znalazł pewnie dzięki strzałom to co nas jeszcze znajdzie?
- Gdzie byłeś? - Powiedziałem uśmiechając się, ale byłem przepełniony zmartwieniami
- U siostrzyczki - Odparł przechylając głowę, wydawał się... inny. W dodatku jakiej siostrzyczki? Widziałem już jego psychiczną akcję, zaraz po tym jak go wypuściliśmy, czyżby jego siostra się przemieniła, a on nie zdawał sobie z tego sprawy? Albo ją karmił regularnie? Nie nie... pokręciłem głową, za dużo za czasów dzieciństwa się fimów o tych stworach naoglądałem, w dodatku kto by pomyślał, że taka epidemia nastąpi.
- Nic nie mówiłeś, że masz rodzeństwo - Powiedziałem nadal z lekkim i miłym uśmieszkiem, racja nic o sobie nie mówił, znam jedynie jego imię
- Siostrzyczka jest z innymi ludźmi - Powiedział jak zahipnotyzowany
- Znalazłeś innych? - Zdziwiłem się i coś mi się przypomniało, szybko podbiegłem do pomieszczenia, gdzie powinny być zapasy otworzyłem je i zobaczyłem półki z kartonami. Tak! Zachwycony zajrzałem do nich i cała radość upłynęła ze nie tak samo szybko jak się pojawiła. Były puste, ale jak to możliwe? W panice zacząłem przeszukiwać resztę, nadal nic. Nagle mój wzrok przyciągnął jakiś ruch, w okienku prowadzącym do korytarza piętro wyżej siedziała wpatrująca się we mnie dziewczyna, która po chwili uciekła. Walnąłem pięścią o ścianę. Gdybym przydzedł dosłownie kilka sekund wcześniej, poczułem otaczającą mnie gorycz. Wyszedłem do towarzyszy którzy siedzieli i czekali na mnie w milczeniu.
- Nic nie ma - Westchnąłem
- Jak to nic nie ma?! - Warknęła Suzu - Przecież jako pierwsi tutaj jesteśmy!
- Najwyraźniej ktoś preferował przejście obok nich w ciszy - Zaśmiałem sie głupkowato, i po chwili zauważyłem, że mogło to źle zabrzmieć w końcu niedawno się lekko pokłóciliśmy, ale ona szybko powróciła do dawnego stanu - Ale w takim tempie umrzemy z głodu, Suzushikujo musimy dostać się do grupy, którą napotkał Nagito - Zerknąłem na mężczyznę z uśmiechem, chyba nad nie słucha, nie zdawał sobie nawet sprawy, że o nim mówimy, wszystkie słowa odbijały się od niego jak od ściany.
- Ogłupiałeś?! Prędzej nas zabiją! - Dziewczyna krzyczała coraz głośniej, wiedziałem, że jej nie uciszę więc kontynuowałem rozmowę, by skończyła się jak najszybciej, zanim coś "martwego" wparuje nam do pomieszczenia.
- Jakby tak było to Nagito by tu nie wrócił bez żadnej ryski - Mówiłem spokojnie
- Moze zrobili to specjalnie.. - Szybko jej przerwałem
- Czy on Ci wygląda na osobę, którą da się łatwo otumanić? - Spojrzałem jej prosto w oczy i nic już nie mówiła - Wolę zaryzykować, niż umrzeć tutaj z głodu - Próbowałem ją trochę uspokoić moim uśmiechem, robię to tylko dla naszego dobra, mam nadzieję, że się uda.
< Nagito? Suzu? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz