Miała bardzo delikatne ręce. Czuł się dziwnie, nieswojo... Obserwował
każdy jej ruch, ale sam nawet nie drgnął. Chwilę rozkoszował się tym
dziwnym doznaniem. Dziewczyna patrzyła na niego zaciekawiona, studiując
dokładnie jego wygląd. Uśmiechnął się. Pytanie było dla niego bardzo
korzystne, mógłby trochę podkoloryzować i nawet przekonać dziewczynę do
zdjęcia tej przeklętej obroży, uwolnienia Daru... W normalnej sytuacji
zapewne by tak zrobił, ale wtedy... Jakoś nie chciał.
- Czym jest ta obroża? Niczym ważnym, zwykłą ozdobą - odparł.
Nie zabrzmiało to zbyt przekonująco. Białowłosa chyba nie należała do
ludzi łatwo ustępujących. Przewiercała go wzrokiem, cierpliwie czekając
na prawdziwą odpowiedź. Rin wywrócił oczami i westchnął cicho.
- Blokada. Kochani naukowcy zapieczętowali w niej mój Dar.
W jej oczach zobaczył nieme pytanie: czemu? Właściwie to mógł jej to
powiedzieć, ale... niby po co? Nie potrzebował się nikomu zwierzać,
radził sobie z tym wiele lat. I tak by nie zrozumiała. Ale...
Podświadomie tego pragnął. Wykrzywił usta w dziwny grymas. Powie jej.
Tylko bardziej ją tym przerazi, ale powie.
- Twój Dar polega na kontroli umysłu, prawda? - zapytał.
Kiwnęła głową. Niby było to oczywiste, ale Accelerator chciał się upewnić. Takie rzeczy po prostu się wyczuwa...
- No to po co się pytasz? Sama możesz sobie odpowiedzieć - mruknął.
Tak, oczywisty był również fakt, że może grzebać w ludzkich wspomnieniach i myślach... W końcu to właśnie jest umysł.
- Nie krępuj się. Tylko szybko, zanim zmienię zdanie...
Dziewczyna spojrzała prosto w jego oczy. Wpatrywała się w nie chwilę, a
Rin poczuł się jeszcze dziwniej. Z o b a c z y ł wszystko jeszcze raz.
Zobaczył, jak był małym chłopcem i uderzył go kolega. Skończyło to się
tym, że Dar niespodziewanie rzucił nim o ziemię. Zmienił wektor
uderzenia...
Potem zobaczył, jak wracał do domu, naiwny i głupi sześciolatek...
Zaatakował go złodziej, próbował ogłuszyć go pałką. Dar ponownie odbił
atak. Napastnik zdenerwował się, wyjął pistolet i strzelił w Rin'a.
Pocisk odbił się i wbił w klatkę piersiową atakującego. Zobaczył
zdziwienie w jego rozszerzonych z przerażenia oczach...
Następny obraz, pięciu mężczyzn z policji kierujących na niego broń.
Pięć wystrzałów. Każdy z pocisków został odbity i wrócił tam, skąd
przybył... Pięć trupów.
Wojskowi. Żołnierz siedzący w czołgu, celujący w Rin'a, który spokojnie stał na moście. Wystrzał. Kolejne trupy.
Zobaczył matkę. Nawoływała go, płakała. Podbiegł do niej. Przytulił ją,
zaczął się zwierzać... A ona chwyciła go mocniej, wyjęła z kieszeni
dziwną strzykawkę i wbiła mu w ramię. Zdradziła go.
Naukowcy. Dziwna cela. Dziesięć lat w psychiatryku połączonym ze
specjalnym więzieniem. W końcu im się udało. Wynaleźli metale, blokujące
Dar Rin'a. Zrobili z nich obrożę i zapieczętowali na jego szyi.
Unieszkodliwili mordercę. Mordercę nie z wyboru...
Ogień. Paląca się żywcem, krzyczącą szatynka...
Gwałtownie odwrócił wzrok. Nie tego się spodziewał... Ledwo udało mu się
to przerwać. Posłał Nyxis niezadowolone spojrzenie. Wiedziała dużo. Za
dużo.
- Zadowolona? - warknął.
Nigdy nie lubił mówić o swojej przeszłości. O tym, jak tu trafił... A
ona wiedziała już w s z y s t k o... Bynajmniej prawie wszystko. Nie
chciał, by uważano go za słabego dzieciaka. Od tamtego czasu bardzo się
zmienił, tamte wydarzenia to tylko akta historii, które się do tej
zmiany przyczyniły. Nie wiedział, że dziewczyna z taką łatwością będzie
mogła przetrzepać mu mózg...
<Nyxis?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz