środa, 29 lipca 2015

Od Annabell C.D Vincent'a

Ale on niecierpliwy . No nic opowiedział mi trochę o sobie to wypadałoby mu odpowiedzieć na nurtujące go pytanie .Zastanowiłam się przez chwile jakby to wszystko złożyć w jedną i jasną całość. Gdy ułożyłam sobie wszystko w głowie ,skierowałam wzrok na mojego towarzysza ,po czy powiedziałam z tajemniczym uśmieszkiem:
-Jak pewnie się domyślasz jest moją towarzyszką ,która zawsze jest przy mnie i mnie nie opuszcza .Pomaga mi w trudnych sytuacjach ,gdy potrzebuje pomocy ,zawsze mogę z nią porozmawiać –Gdy skończyłam zachichotałam . Nie możliwe by udało mu się zgadnąć , czekając aż wszystko przemyśli ,zaczęłam głaskać łasiczkę ,która to leżała na moich nogach zwinięta w mały biały kłębuszek . Po chwili usłyszałam od chłopaka:
-Może dasz mi jeszcze jedną wskazówkę
-Nie chodzi o mojego pupilka – Czekałam cierpliwie ,uwielbiałam zadawać zagadki ,zawsze cieszyłam się gdy tylko ja znam na nie odpowiedź. Po dłuższym czasie usłyszałam:
-Nic nie przychodzi mi do głowy, możesz powiedzieć –Z triumfalnym uśmiechem powiedziałam wskazując na głowę:
-Ona jest tu –Chłopak przez chwile patrzył na mnie jak na wariatkę . Powiedziałam z uśmiechem jakby to było coś normalnego:
-Mam rozdwojenie jaźni ,Rose jest moim przeciwieństwem ale mimo tego dobrze się dogadujemy.- Tak nasza rozmowa się skończyła ,a ja przystąpiłam do rysowania moich prac. Gdy zapełniłam kolejną kartkę nic nie znaczącymi bazgrołami, zrobiło mi się nie wygodnie ,dlatego wzięłam poduszkę z mojego łóżka i położyłam się na ziemi ,blisko ogniska . Oparłam brodę o poduszkę ,nadal nie przestawałam rysować tylko podczas tej nic nie znaczącej czynności mogłam sobie wyobrazić jak wyglądało moje dawne życie. Żałuje ,że nic z tego nie pamiętam. Po dłuższym czasie poczułam się zmęczona ,oczy same mi się zamykały. Uśmiechnęłam się słabo pod nosem ,cały ten postój był dla Vincent’a ,a nie dla mnie, ale cóż nic na to nie poradzę . Nie opierałam się dłużej i zasnęłam spokojnym i miarowym snem. Po jakimś czasie poczułam ,że ktoś mnie podnosi ,przebudzona otworzyłam lekko oczy i ze słabym uśmiechem zapytałam uśmiechniętego chłopaka :
-To znaczy ,że jesteśmy wspólnikami -Jednak Vincent milczał ,położył mnie na łóżku ,po czym przykrył kocem i oznajmił:
-Idź spać ,ja stanę na czatach.-Zamierzałam trochę z nim podyskutować ,ale zanim się zorientowałam znów zapadłam w sen.

(Vincent ?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz