Ale on niecierpliwy . No nic opowiedział mi trochę o sobie to wypadałoby
mu odpowiedzieć na nurtujące go pytanie .Zastanowiłam się przez chwile
jakby to wszystko złożyć w jedną i jasną całość. Gdy ułożyłam sobie
wszystko w głowie ,skierowałam wzrok na mojego towarzysza ,po czy
powiedziałam z tajemniczym uśmieszkiem:
-Jak pewnie się domyślasz jest moją towarzyszką ,która zawsze jest przy
mnie i mnie nie opuszcza .Pomaga mi w trudnych sytuacjach ,gdy
potrzebuje pomocy ,zawsze mogę z nią porozmawiać –Gdy skończyłam
zachichotałam . Nie możliwe by udało mu się zgadnąć , czekając aż
wszystko przemyśli ,zaczęłam głaskać łasiczkę ,która to leżała na moich
nogach zwinięta w mały biały kłębuszek . Po chwili usłyszałam od
chłopaka:
-Może dasz mi jeszcze jedną wskazówkę
-Nie chodzi o mojego pupilka – Czekałam cierpliwie ,uwielbiałam zadawać
zagadki ,zawsze cieszyłam się gdy tylko ja znam na nie odpowiedź. Po
dłuższym czasie usłyszałam:
-Nic nie przychodzi mi do głowy, możesz powiedzieć –Z triumfalnym uśmiechem powiedziałam wskazując na głowę:
-Ona jest tu –Chłopak przez chwile patrzył na mnie jak na wariatkę . Powiedziałam z uśmiechem jakby to było coś normalnego:
-Mam rozdwojenie jaźni ,Rose jest moim przeciwieństwem ale mimo tego
dobrze się dogadujemy.- Tak nasza rozmowa się skończyła ,a ja
przystąpiłam do rysowania moich prac. Gdy zapełniłam kolejną kartkę nic
nie znaczącymi bazgrołami, zrobiło mi się nie wygodnie ,dlatego wzięłam
poduszkę z mojego łóżka i położyłam się na ziemi ,blisko ogniska .
Oparłam brodę o poduszkę ,nadal nie przestawałam rysować tylko podczas
tej nic nie znaczącej czynności mogłam sobie wyobrazić jak wyglądało
moje dawne życie. Żałuje ,że nic z tego nie pamiętam. Po dłuższym czasie
poczułam się zmęczona ,oczy same mi się zamykały. Uśmiechnęłam się
słabo pod nosem ,cały ten postój był dla Vincent’a ,a nie dla mnie, ale
cóż nic na to nie poradzę . Nie opierałam się dłużej i zasnęłam
spokojnym i miarowym snem. Po jakimś czasie poczułam ,że ktoś mnie
podnosi ,przebudzona otworzyłam lekko oczy i ze słabym uśmiechem
zapytałam uśmiechniętego chłopaka :
-To znaczy ,że jesteśmy wspólnikami -Jednak Vincent milczał ,położył mnie na łóżku ,po czym przykrył kocem i oznajmił:
-Idź spać ,ja stanę na czatach.-Zamierzałam trochę z nim podyskutować ,ale zanim się zorientowałam znów zapadłam w sen.
(Vincent ?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz