niedziela, 26 lipca 2015

Od Rade C.D Nicolas'a

~ Dzięki wielkie. ~ Miałam jedynie nadzieję, że facet wyczuje ten niemy sarkazm. Chwilę zastanowiłam się nad moją obecną sytuacją. Doszłam do wniosku, że jestem udupiona. Zadbali nawet o to, bym dostała celę bez wentylacji. Cóż za niebywałe luksusy, pomyślałam. Zza ucha wyciągnęłam łodyżkę lawendy. Kiedy zgniotłam między palcami jedno z jej ziarenek, po pomieszczeniu rozniósł się odurzający zapach.
- Co to? - zapytał Nicolas, który do tej pory siedział grzecznie przy drzwiach. Co on ma jakiś fetysz do drzwi? Wtedy siedział przy drzwiach, teraz też... Ciekawe czy śpi też pod drzwiami. Kto go tam wie. Drzwiofil jeden...
~ Lawenda. ~ skwitowałam.
- Cokolwiek, ale z łaski swojej schowaj to, bo cuchnie. - mruknął, wracając do swoich zajęć, czyli siedzenia i patrzenia się na mnie. Koleś ma chyba jakiś problem.
~ Mam coś na twarzy? - zapytałam. Pokręcił głową i przymknął oczy. W tym momencie mogłabym go zaskoczyć, ale miałam zdecydowanie lepszy pomysł na zmuszenie go do wyjścia stąd. Zrzuciłam z siebie koc i usiadłam naprzeciw niego, wciąż miętoląc w dłoniach lawendę. Cały czas obserwował moje ruchy, jakbym w każdym momencie miała go zabić. Po części miał słuszność obchodząc się ze mną ostrożnie, ale bez moich mieczy nie sposób było tego dokonać.
~ Wyluzuj ~ pomyślałam. ~ Rade.
- Co?
~ Jestem Rade ~ Wyciągnęłam do niego dłoń. Tak jak się spodziewałam złapał ją i potrząsnął lekko. Wyszczerzyłam się i w mgnieniu znalazłam się na swojej pryczy. Odwrócona do niego plecami zaczęłam wodzić palcami po ścianie, a w ślad za nimi pojawiały się smugi światła tworząc różne kształty. Czekałam tylko na jego reakcję i ta chwila właśnie nadeszła.
- Czy ty... Ugh to cuchnie. - powiedział podnosząc swoją dłoń do nosa. Wstał i wyciągnął klucze do otwarcia drzwi. - Nie próbuj uciekać kiedy mnie nie będzie.
Cały czas siedziałam odwrócona rysując szlaczki po ścianie. Dopiero gdy upewniłam się, że poszedł, zbliżyłam się do krat. Metal, z których je zrobiono był odporny na moce więźniów, a tym bardziej na narzędzia i inne takie. Na szczęście zatopione były w betonie. Tego chyba nie ulepszyli i jestem w stanie zruszyć na tyle, bym mogła się przecisnąć. Znalazłam odpowiednie miejsce w ścianie, gdzie była mała szczelina. Przyłożyłam do niej dłonie i zaczęłam uderzać nimi coraz szybciej. Próbowałam ignorować denerwujące wibracje dzwoniące w uszach i ból powodowany zdzieraniem skóry z dłoni. Niestety nie byłam w stanie przebić się więcej niż do połowy ściany. Jednak to cholerstwo to też jakiś wynalazek przeciwko mocom. Wróciłam na posłanie i spojrzałam na ręce czerwone od krwi. Bolało. I to bardzo. Położyłam sie na kocu i oglądałam moje dzieło. Sprawiłam, że szara powierzchnia zamieniła się w czarno-białą łąkę kwiatów. Moim marzeniem od kiedy tu trafiłam było wydostanie sie na zewnątrz, ale zawsze mnie łapali. No cóż, prawdę mówiąc nie jestem dobra w planowaniu ucieczek. A teraz jestem, można rzec podwójnie uwięziona. Nagle usłyszałam szczęk zamka. Oho, przyszedł Nicolas, pomyślałam.
- Dałaś mu popalić. - powiedziła kobieta. Błyskawicznie odwróciłam się w jej stronę. To była Sylvanas. - Mam na imię Sylvanas i jak już pewnie wiesz, jestem przywódcą tej grupy.
~ Owszem. ~ pomyślałam. Jej przyjazny wyraz twarzy zmienił się w zdziwienie. Patrzyła na słowo, dopóki nie rozmyło się w powietrzu. Heh widocznie Nicolas jej nie powiedział.
- Jak ty...? - Odchrząknęła, po czym zapytała spokojnym już głosem. - Potrafisz pisać w powietrzu?
~ Tak. ~ odpowiedziałam lakonicznie i uśmiechnęłam się.
- Dobra... Więc mam ...
~ Nie zaczyna się zdania od ''więc''. ~ przerwałam jej. Drake bardzo często mi to wypominał, aż w końcu mi to zostało. Blondynka uniosła brew do góry, na co posłałam jej szczery uśmiech.
- Przyszłam tu, bo mam propozycję. Jak ci Nicolas zapewne wytłumaczył, jesteś jego, hmm pupilkiem. To on znajduje dla ciebie jedzenie i wodę, lub dzieli się swoją porcją.
~ Miło. ~
- Tak, ale nie możemy pozwolić na coś takiego. Wszyscy musimy pracować na siebie i dla dobra grupy, a nie dla darmozjadów. Dlatego daję ci wybór. Dołączysz albo ...
~ Może być. ~ stwierdziłam. Szczerze mówiąc, to chciałam zobaczyć minę Nicolas'a, kiedy sie o tym dowie. W innym wypadku zawsze mogę się ''przypadkiem'' odłączyć i pobiec w inną stronę. Ale na razie tu mi wygodnie, muszę tylko pójść po rzeczy. Sylvanas zmierzyła mnie wzrokiem.

< Sylvanas? Nicusiowi dam spokój na czas podróży :3 >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz