piątek, 31 lipca 2015

Od Rin C.D Nyxis

Tego się nie spodziewał. Tajemniczy i przyciągający uwagę głos należał do białowłosej dziewczyny. Była niezwykle blada, a w jej oczach połyskiwało zmęczenie. Jej drobne ciało zdobiły liczne rany. Rin odruchowo spojrzał na własne dłonie. Niecodziennie spotyka się osoby o tak nieprzeciętnej urodzie. Coś na ten temat wiedział, w końcu sam był Albinosem. I te jej oczy... Błyszczące czerwienią... Jakby widział żeńską wersję siebie. Szkoda, że nieznajoma była tak nierozważna. Zaatakowała desperacko, chaotycznie... Nie dość, że coś ją nieźle poharatało, to jeszcze sama się krzywdzi. Bo przecież oczywisty był fakt, że nie udałoby się jej zabić Rin'a takim atakiem. Ale i tak czy siak chłopak musiał się bronić. Uderzył nieznajomą w tył głowy, ogłuszając na jakiś czas. Jej ciało z głośnym stukotem upadło na twardą, więzienną posadzkę. Ładnie zdobione sztylety przekoziołkowały kilka metrów dalej od jej bezwładnego ciała. Cóż, to zdecydowanie musiało boleć. Jej klatka piersiowa uniosła się z trudem. I tu pojawiło się pytanie... Co z tym fantem zrobić? Accelerator nie był przyzwyczajony do pomagania damom w potrzebie. Nie, on się do tego zdecydowanie nie nadawał. Mógłby ją tam zostawić i z głowy, ale jakoś ta wizja nie za bardzo go pociągała. Dawno nie widział kogokolwiek zdolnego do rozmowy, z szansą przeżycia większą niż dzień. A ta bladolica dziewczyna na pewno nie była zarażona... Dziwne, słaba, poraniona... I zaraza jeszcze jej nie dorwała? Jedynym racjonalnym wyjaśnieniem był fakt, że musiała posiadać Dar, który ją przed tym ochronił. Rin pokręcił głową z niedowierzaniem.
- Co się z tobą na starość dzieje? Oj zmiękłeś, zmiękłeś... - mruknął pod nosem, przerzucając ciało nieznajomej przez ramiona.
Była jeszcze lżejsza, niż mu się wydawało. Rączki i nóżki jak patyczki, długie palce... I ta aksamitna w dotyku cera. Zaniósł ją do swojej celi i położył na jak zwykle niezaścielanej pryczy. Skrzywił się nieco, widząc, jak krew z na nowo otwartych ran kapie na jego pościel. Sam siebie zaskakiwał. Po co w ogóle jej pomagał? Przecież sam ledwo utrzymywał się przy życiu... A może będzie miał z tego jakieś korzyści? Pomyślał o zapiętej na szyi obroży, która blokowała jego Dar. Może... Może ją zdejmie? Natychmiast żachnął się w myślach. Po co robić sobie głupie nadzieje? Dziewczyna nie wyglądała na ufną i naiwną, tym bardziej skorą do świadomego uwolnienia jego zapieczętowanych w metalowym przedmiocie mocy. Westchnął z rezygnacją. Nie będzie się z nią cackał. Obudzi się i narka. Jakby nie miał dość problemów na głowie, to jeszcze zachciało mu się zgrywać bohatera niewiast. I tak jego determinacja znacznie zmalała w chwili, w której obca otworzyła oczy. Z
http://oi61.tinypic.com/mii4pc.jpgwyraźnym trudem uniosła powieki i posłała Rin'owi niepewne spojrzenie. Cho**ra.
- O, śpiąca królewna się obudziła - powiedział, przekręcając głowę w jej stronę i posyłając drwiący uśmiech.
Chyba wcale nie dodało jej to odwagi. Zamrugała nerwowo i spróbowała wstać. Bez skutecznie. Rany wznowiły krwawienie, a jej czerwone oczy zaszły mgłą. Tak, to musiało zaboleć... Psiakrew, jak tak dalej pójdzie, szybko się wykrwawi, myślał. I tu Accelerator znowu sam się zaskoczył. Podszedł do białowłosej i z kamiennym wyrazem twarzy zaczął opatrywać jej rany.
- Nie wierć się - syknął.
Świadomość chyba już całkowicie do niej wróciła, bo przyglądała mu się z wyraźnym zainteresowaniem.
- Kim jesteś? Dlaczego mi pomagasz? - zapytała osłabionym, ale nadal pięknym głosem.
Dobre pytanie... Ch**era wie, pomyślał. Przerwał na chwilę obecną czynność i podszedł do małego kredensu. Schował do niego słuchawki dźwiękoszczelne i pistolet, po czym dokładnie go zakluczył. Mimowolnie spojrzał na stolik w rogu pomieszczenia. Na paczuszkę krakersów. W sumie to i tak nie starczy mu nawet na dzień więc... czemu nie? Jak już ma przyjmować gości, to z pełną kulturą. Podał ją białowłosej. Pewnie była głodna... Schylił się nad jej uchem i z zagadkową miną szepnął:
- Accelerator. Miło mi Cię poznać...

<Nyxis?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz