Otworzyłem niepewnie usta i już po chwili siostrzyczka wsadziła mi łyżkę do buzi. Poczułem jak gorąca ciecz rozgrzewa powoli moje ciało. Kobieta powiedziała, że zawsze się tak robi gdy jest się chorym, była już? Ktoś też ją tak karmił. Otworzyłem ponownie buzie i kolejna łyżeczka cieczy rozpłynęła się w ustach. Było to miłe... jeszcze nikt się mną tak nie zajmował. Nie wiedziałem, że tak można, moje ofiary też się tak o kogoś martwiły? Ale mi się zawsze wydawało, że nie są ludźmi, że oczyszczam ten świat od takich plugawych ludzi jak oni. Poczułem jak łyżka musnęła moje usta, ocknąłem się od moich zamysłów i ponownie je otworzyłem, by poczuć kolejną dawkę ciepła. Uświadomiłem sobie, że nie pozwolę by cokolwiek stało się siostrzytce. Ona też może trafić na tak plugawych ludzi jak ja. Więc czemu mnie tu wsadzili? Ochraniałem tylko brata przed tymi ścierwami, byli gorsi od tych całych zombii. Otworzyłem ponownie usta. Zawsze, gdy je rozczłonkowuje widze tych ludzi, niczym się nie różnili, mieli plugawe dusze. To tacy jak oni to zapoczątkowali. Uchyliłem znowu usta. Lecz osoby które tutaj są nie chcą skrzywdzić siostrzyczki, nawet nie mogą! Ich dusze jako jedyne chowają światło, by gdy się to skończy stworzyć świat takim jakim powinien być. A ja...
- Siostrzyczko... - Wziąłem kolejną łyżkę do ust i przełknąłem jej zawartość
- O co chodzi? - Spytała już biorąc nabierając resztki zupy na sztuciec
- Myślałem, że interesuję się cieniem... - Powiedziałem beznamiętnie - Ale ja chyba nim po prostu jestem... - Spojrzałem na nią bez żadnego wyrazu twarzy, nawet moje oczy były puste
- O czym ty mówisz?! - Burknęła i wsadziła mi ostatnią łyżkę do ust - Gdybyś nim był to wyglądał byś jak te ochydne stwory, ale nie... może nie jesteś do końca normalny, masz drugą twarz... - Przerwałem jej
- Ale wiesz co z nimi robię - Spuściłem wzrok
- Uwalniasz świat od zła - Uśmiechnęła się do mnie kojąco, aż poczułem ciepło na sercu - O! w końcu trochę lepiej wyglądasz - Zaśmiała się przyglądając się mojej skórze - Wcześniej byłeś strasznie blady - Poklepała mnie po głowie i wstała, a ja złapałem ją za rękę
- Gdzie idziesz? - Spytałem
- Odniosę tylko miskę i zaraz wracam - Odparła patrząc mi w oczy - Obiecuję - Dodała z uśmiechem
Pokiwałem niepewnie głową i ją puściłem, dotknąłem po chwili czoła.
- A ty się stąd nie ruszaj! - Dodała znikając za rogiem
Skupiając się na dłoni, która spoczywała na mojej głowie stwierdziłem, ze nie była gorąca. Wstałem i wyszedłem z celi. Zacząłem iść wzdłuż cel i w jednej dostrzegłem leżącą blond kobietę, z wyrazu jej twarzy widziałem jak cierpiała. Obok niej siedziała czarnowłosa kobieta. Patrzyłem się cały czas na przewodniczącą. Niepotrzebnie wstawała, za wcześnie, jej mięśnie są słabe, ale także gotowe do walki.
- Jej mięśnie - Powiedziałem, a w moim kierunku z piorunującą szybkością spojrzała kobieta siedząca przy niej - Coś się dzieje z jej mięśniami - Wskazałem na blond kobietę palcem - Dziewczyna zrobiła zszokowaną minę i szybko podciągnęła kurtkę kobiety, przyglądając się badawczko. Po czym szybko wybiegła z celi.
- Nagito co tu robisz?! Nie powinieneś wstawać - Powiedziała Taiga
- Z nią jest coraz gorzej - Wskazałem na cierpiącą kobietę - Choruje na niedobór Magii - Dodałem
< Taiga? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz