W końcu woda, miałam już dość mycia się w małej miseczce. Wręcz marzyłam
o tym, aby móc ponownie poczuć na swoim cieple krople wody, które
powoli spadają w dół niczym spokojny strumyk. Dziwnie było mi się
rozebrać przed dziewczyną, jednak ona chyba nie miała z tym problemów.
Woda była letnia, jak dla mnie zbyt ciepła. Odkręciłam tylko jeden
kurek, z którego powinna lecieć wyłącznie zimna woda. Moja towarzyszka
spojrzała na mnie dziwnie
- Zazwyczaj ludzie marzą tutaj o ciepłej wodzie – powiedziała wchodząc
cała pod prysznic. Spojrzałam na nią, przejechała ręką po włosach, aby
pozbyć się ich ze swojej twarzy, gdy poczułam, że woda w końcu jest
zimna z uśmiechem weszłam pod ten wspaniały wynalazek ludzkości.
- Nigdy nie lubiłam ciepłej wody – wyznałam – Pod zimną zawsze się
budziłam i wiedziałam, że nie tracę czucia w ciele – uśmiechnęłam się do
niej lekko – Dzięki, że ze mną poszłaś – zaczęłam delikatnie myć
miejsca, na których znajdowały się siniaki i otarcia.
- Nie ma sprawy, byłam Ci coś winna za to, że wtedy zostałaś – Nie lubię
rozmawiać z kimś nie patrząc na niego, jednak głupio było mi na nią
spojrzeć wiedząc, że stoi naga. Poza tym przypominając sobie moją małą
przygodę, którą raczej wole się nie chwalić nie wiem czy w ogóle byłabym
w stanie spojrzeć na jej ciało. Nigdy nie zapomnę dnia, kiedy pierwszy
raz znalazłam się w łóżku z moją koleżanką. Nie było to planowane, a ja
nie czułam do niej żadnego pociągu. Jednak, duża ilość alkoholu,
zszarpane nerwy dały się we znaki. Nawet nie wiedziałam, że interesują
ją dziewczyny, nie wiedziałam do tej felernej nocy. Aż mnie ciarki
przechodzą
- Nie widziałam innego wyjścia, poza tym to ja jestem Twoją dłużniczką,
chyba bym tutaj nie wytrzymała z nim, jednak z kobietą jest o wiele
lepiej – zaśmiałam się cicho dalej napawając się chłodem wody.
- Nie taki diabeł straszny jak go malują – usłyszałam jej cichy śmiech
- W sumie to coś w tym jest – przyznałam spokojnie, zakręcając wodę.
Owinęłam się ręcznikiem i odetchnęłam z ulgą. Miło znowu być czystym.
Wykręciłam wodę z włosów, dziewczyna po chwili również stała już okryta
ręcznikiem. – Ktoś tam jest – pisnęłam pokazując ręką na drzwi. Nie był
to zombii, bo w końcu by od nas nie zaczął uciekać, poza tym było
słychać po krokach, że jest to osoba ludzka
- Ubieraj się – usłyszałam szybką komendę od Gwen. Skinęłam głową i jak
najszybciej zaczęłam się ubierać. Jednak nawet dobrze nie zdążyłam
zawiązać bandaża, kiedy ona stała już w pełnym ubiorze. Szybka jest.
- Mówiłaś, że nie jest taki zły – powiedziałam cicho, gdy weszłyśmy w
głąb korytarza. Jednak nie otrzymałam odpowiedzi na mój komentarz.
Weszliśmy do Sali, gdzie leżała Saylv, Barto siedział przy niej,
pogrążony w swoich myślach
- Byłeś u nas? – Głos czarnowłosej był może nie tyle groźny, co stanowczy
- Cały czas przy niej byłem – odpowiedział zdezorientowany, przyglądaj
nam się uważnie. Miałam wrażenie, że tylko ja nie wiem, o co chodzi.
Spojrzałam na dziewczynę pytającym wzrokiem
- Ktoś z zewnątrz – mruknęła wychodząc i kierując się w stronę, w którą
najprawdopodobniej poszedł obcy. Oczywiście zaraz znalazłam się obok
niej, nie popuszczę komuś, kto widział mnie nago, nawet dziwnie mi o tym
myśleć. Szłyśmy obok siebie zachowując ciszę, aż znowu usłyszałyśmy
kroki. Spojrzałyśmy na siebie, uśmiechnęłam się do niej lekko, a w mojej
ręce pojawiła się katana. Gwen trzymała swój sztylet. Znalazła się
przed nim. Jednak, gdy nasza ofiara, zrobiła dwa kroki w tył i się
odwróciła ujrzała mnie. Pokiwałam mu z uśmiechem i kopnęłam w stronę
dziewczyny
- Kim jesteś? – Odezwała się Gwen, a ja podeszłam do niej skocznym krokiem
- Po co te pytania, nie możemy od razu go zabić? – mruknęłam
- Nie możemy zabijać każdego – westchnęła dziewczyna, patrząc na mnie.
Ja rozumiem, każdy może się przydać i w ogóle, ale do cholery czy
podglądanie nie jest karalne? Nie zamkniemy go, więc dlaczego nie możemy
zabić? Przecież nawet nikt by się nie dowiedział.
- Widzę światełko w tunelu – odezwał się leżący, jednak spojrzałam na
niego groźnie, a moja katana znalazła się na ziemi obok jego głowy
- To ogień piekielny – uśmiechnęłam się szatańsko, za co zapewne dostanę
zaraz wyzywanie od czarnowłosej, ale przecież go nie zabiłam…Jeszcze…
(Gwen? xD )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz