Dziewczyna wskazała na krzesło, chwilę mi to zajęło zanim zrozumiałam o
co chodzi. Moja głowa była teraz przepełniona myślami i pytaniami.
Przede wszystkim "Czy mogę jej zaufać?". Nie miałam w chwili obecnej
jednak innego wyjścia jak po prostu usiąść. Nastała głucha cisza.
Dziewczyna krzątała się po całej sali, a ja siedziałam i pilnie
obserwowałam co robiła. Po dłuższej chwili Taiga oparła się o ścianę i
spojrzała w moją stronę.
- Z jakiego sektora pochodzisz? - zapytałam
- Z D.
- Czego tak właściwie szukacie?
Dziewczyna na chwilę się zamyśliła po czym odpowiedziała:
- Chyba tego co każdy. - spojrzałam na nią pytająco - Wyjścia. - dodała.
- Nie boisz się, że na zewnątrz będzie jeszcze gorzej?
- Tu i tak nie czeka nas nic dobrego. Poza tym zombi nie mają ze mną
szans. Teraz moja kolejka pytań, nie wymigasz się. - uśmiechnęła się.
Odwzajemniłam uśmiech. O dziwo, zaczęłam ją lubić. Taiga strasznie
wzbudzała moje zaufanie, co było dla mnie samej zadziwiające, dlatego
postanowiłam nie ulegać emocjom i jeszcze ją po obserwować. Gdy nagle
gdzieś z korytarza zaczął dobiegać szmer i szuranie butów. Odruchowo
moja ręka powędrowała na sztylet, który miałam schowany za pasem.
Dziewczyna zauważyła ten gest i unosząc ręce powiedziała:
- Idzie reszta grupy, bez obaw nie zrobią Ci krzywdy.
Wzięłam głęboki oddech i zdjęłam dłoń z rękojeści. "Tylko bądź dla nich miła." przerażona pomyślałam patrząc na wylot korytarza.
<Taiga>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz