Zabrzmiało to jak groźba. Dla własnego bezpieczeństwa postaram się
ruszać jak najmniej. W końcu kto wie do czego zdolna może być Shura pod
wpływem alkoholu. Tego nie wiem i chyba nie chcę się dowiedzieć. Powoli i
ostrożnie przesunąłem rękę na swój policzek. Skąd mam te znamiona?
Pamiętam je od zawsze, skąd się wzięły to nie wiem. Może to ma jakiś
związek z rodzicami? Byli bardzo wredni i wzięli mnie oznaczyli.
Musiałem się czymś wyróżniać... Ech, spojrzałem na chłopaka i
uśmiechnąłem się do niego lekko.
- Teraz to chyba się nie ruszymy stąd... Będziemy tu bezpieczni,
przynajmniej przez jakiś czas... - Spojrzałem na nową znajomą, która
powoli zasypiała. Dziwnie się z tym czułem, ale było mi również naprawdę
miło. Niestety Dayki nie chciał spać przy mnie, ale może zmieni zdanie.
W końcu mianowałem się starszym braciszkiem, a więc spokojnie może
sobie odpoczywać, gdy ja będę pilnować, żeby coś nie próbowało go zjeść.
- Przepraszam. - Szepnąłem do Shury i troszku się poprawiłem. -
Zabezpiecz drzwi, dobrze? - Zwróciłem się do Dayki'ego, przytaknął
jedynie głową. Mógłbym stwierdzić, że odbyło by się bez zabezpieczania
drzwi. Widziałem do czego zdolny jest braciszek. Uśmiechnąłem się i z
kieszeni wyciągnąłem coś na wzór listu od Dayki'ego. Trochę się
zdziwiłem, że napisane to było krwią, a może tylko mi się wydawało. -
Dayki... Chodź tutaj... - Przerwałem na chwilę czytanie i poczekałem, aż
chłopak tutaj podejdzie. Stanął na wyciągnięcie mojej ręki. Położyłem
"prezent" od niego na ziemi i położyłem dłoń na jego głowie. Uwielbiałem
go głaskać. Spojrzał na mnie spod swoich czarnych włosków. Dokończyłem
czytać i uśmiechnąłem się do niego jeszcze szerzej. Ostatnio dosyć
często się uśmiecham... - Teraz nie będziesz sam, z resztą to wiesz...
Jeśli się coś zdarzy i wtedy nikogo nie będzie wokół ciebie... Nie
będziesz musiał się martwić. Przyjdę po braciszka, po to by zabrać go z
powrotem. - Cofnąłem rękę do siebie i spojrzałem na śpiącą Shurę.
Wyglądała uroczo, jak mały koteczek. Po chwili ją też pogłaskałem po
główce. - Mamy też i nową siostrzyczkę... Ty też idź spać.
Chłopak niechętnie się zgodził. Znaczy położył się i odwrócił do mnie
tyłem. Ciekawe jak manipuluje się ludźmi przez sen. Czekasz, aż
zasypiają po czym stoisz przy nich i szeptem próbujesz im coś wmówić?
Zaśmiałem się pod nosem. Rozejrzałem się po całym pomieszczeniu. Skoro
dziewczyna znalazła piwo to i troszku jedzenia powinno tu być. Istnieje
jednak możliwość, że puszki miała już w tej swojej torbie. Z
niecierpliwością zacząłem wpatrywać się w drzwi. Po chwili Dayki
odwrócił się w moją stronę, nie spał. Podniósł się i zaczął przyglądać
się swojej maczecie. Wyglądała na dosyć dobrą, a on radził sobie z nią
wspaniale.
- Ja miałem rodziców... - odezwałem się do niego cichutko by nie obudzić
siostrzyczki. - Mieli wypadek kiedy byłem trzylatkiem. Wracali z
zakupów dla mojej młodszej siostry... - Wydawać się mogło, że to było
dla mnie trudne wydarzenie. Na początku nie rozumiałem co się stało, ale
potem... cieszyłem się. - Trafiłem do sierocińca z siostrą. Tam było
naprawdę miło... Pierwszy raz poczułem się kochany. Ups, pewnie nie
chcesz tego słuchać. Przepraszam, zanudzam cię. - Uśmiechnąłem się do
niego lekko. Gdyby się tak zastanowić, sierociniec, do którego żadne
dziecko nie chciało trafić... Wydawał się być najlepszym miejscem, w
którym się znalazłem. Potem dopiero zaczęły się problemy.
- Powinniśmy stąd jak najszybciej iść - usłyszałem głos Dayki'ego.
- Wiem, ale... Nie możemy kiedy ona śpi. - Spojrzałem na nią. Może
jednak powinienem ją obudzić. Może zrobi jakąś rozpierduchę po tym i
będziemy jeszcze bardziej bezpieczni. Warto by spróbować. - Shura...
Shura... - Zacząłem wołać jej imię. - Nie wiem skąd te znamiona, ale za
nic nie chcą się zmyć wodą i mydłem... Dlatego wstawaj... Idziemy dalej
szukać zapasów...
Dayki? Shura?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz