wtorek, 14 lipca 2015

Od Carl'a C.D Shury

Zabrzmiało to jak groźba. Dla własnego bezpieczeństwa postaram się ruszać jak najmniej. W końcu kto wie do czego zdolna może być Shura pod wpływem alkoholu. Tego nie wiem i chyba nie chcę się dowiedzieć. Powoli i ostrożnie przesunąłem rękę na swój policzek. Skąd mam te znamiona? Pamiętam je od zawsze, skąd się wzięły to nie wiem. Może to ma jakiś związek z rodzicami? Byli bardzo wredni i wzięli mnie oznaczyli. Musiałem się czymś wyróżniać... Ech, spojrzałem na chłopaka i uśmiechnąłem się do niego lekko.
- Teraz to chyba się nie ruszymy stąd... Będziemy tu bezpieczni, przynajmniej przez jakiś czas... - Spojrzałem na nową znajomą, która powoli zasypiała. Dziwnie się z tym czułem, ale było mi również naprawdę miło. Niestety Dayki nie chciał spać przy mnie, ale może zmieni zdanie. W końcu mianowałem się starszym braciszkiem, a więc spokojnie może sobie odpoczywać, gdy ja będę pilnować, żeby coś nie próbowało go zjeść. - Przepraszam. - Szepnąłem do Shury i troszku się poprawiłem. - Zabezpiecz drzwi, dobrze? - Zwróciłem się do Dayki'ego, przytaknął jedynie głową. Mógłbym stwierdzić, że odbyło by się bez zabezpieczania drzwi. Widziałem do czego zdolny jest braciszek. Uśmiechnąłem się i z kieszeni wyciągnąłem coś na wzór listu od Dayki'ego. Trochę się zdziwiłem, że napisane to było krwią, a może tylko mi się wydawało. - Dayki... Chodź tutaj... - Przerwałem na chwilę czytanie i poczekałem, aż chłopak tutaj podejdzie. Stanął na wyciągnięcie mojej ręki. Położyłem "prezent" od niego na ziemi i położyłem dłoń na jego głowie. Uwielbiałem go głaskać. Spojrzał na mnie spod swoich czarnych włosków. Dokończyłem czytać i uśmiechnąłem się do niego jeszcze szerzej. Ostatnio dosyć często się uśmiecham... - Teraz nie będziesz sam, z resztą to wiesz... Jeśli się coś zdarzy i wtedy nikogo nie będzie wokół ciebie... Nie będziesz musiał się martwić. Przyjdę po braciszka, po to by zabrać go z powrotem. - Cofnąłem rękę do siebie i spojrzałem na śpiącą Shurę. Wyglądała uroczo, jak mały koteczek. Po chwili ją też pogłaskałem po główce. - Mamy też i nową siostrzyczkę... Ty też idź spać.
Chłopak niechętnie się zgodził. Znaczy położył się i odwrócił do mnie tyłem. Ciekawe jak manipuluje się ludźmi przez sen. Czekasz, aż zasypiają po czym stoisz przy nich i szeptem próbujesz im coś wmówić? Zaśmiałem się pod nosem. Rozejrzałem się po całym pomieszczeniu. Skoro dziewczyna znalazła piwo to i troszku jedzenia powinno tu być. Istnieje jednak możliwość, że puszki miała już w tej swojej torbie. Z niecierpliwością zacząłem wpatrywać się w drzwi. Po chwili Dayki odwrócił się w moją stronę, nie spał. Podniósł się i zaczął przyglądać się swojej maczecie. Wyglądała na dosyć dobrą, a on radził sobie z nią wspaniale.
- Ja miałem rodziców... - odezwałem się do niego cichutko by nie obudzić siostrzyczki. - Mieli wypadek kiedy byłem trzylatkiem. Wracali z zakupów dla mojej młodszej siostry... - Wydawać się mogło, że to było dla mnie trudne wydarzenie. Na początku nie rozumiałem co się stało, ale potem... cieszyłem się. - Trafiłem do sierocińca z siostrą. Tam było naprawdę miło... Pierwszy raz poczułem się kochany. Ups, pewnie nie chcesz tego słuchać. Przepraszam, zanudzam cię. - Uśmiechnąłem się do niego lekko. Gdyby się tak zastanowić, sierociniec, do którego żadne dziecko nie chciało trafić... Wydawał się być najlepszym miejscem, w którym się znalazłem. Potem dopiero zaczęły się problemy.
- Powinniśmy stąd jak najszybciej iść - usłyszałem głos Dayki'ego.
- Wiem, ale... Nie możemy kiedy ona śpi. - Spojrzałem na nią. Może jednak powinienem ją obudzić. Może zrobi jakąś rozpierduchę po tym i będziemy jeszcze bardziej bezpieczni. Warto by spróbować. - Shura... Shura... - Zacząłem wołać jej imię. - Nie wiem skąd te znamiona, ale za nic nie chcą się zmyć wodą i mydłem... Dlatego wstawaj... Idziemy dalej szukać zapasów...

Dayki? Shura?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz