czwartek, 16 lipca 2015

Od Rikki'ego C.D Suzushikujo

Wyprostowałem się z uśmiechem i westchnąłem, niezła z niej aktorka.
- Poszukam czegoś do jedzenia - Powiedziałem szukając czegoś godnego uwagi na metalowych szafkach, próbując także nadsłuchiwać zbliżających się zagrożeń, jednak Nagito miał rację, przez szpilki Suzushikujo nie mogłem nic więcej usłyszeć prócz echa która wydawały. Jednak nic nie znalazłem, westchnąłem głośno i krzyknąłem do Suzu.
- Masz coś? - Usłyszałem tylko zbliżające się kroki
- Butelkę wody - odparła
- Dobre i to - Uśmiechnąłem się - Ciekawe gdzie Nagito zniknął - Podrapałem się z tyłu głowy
- Oby nie wrócił - Mruknęła idąc w kierunku wyjścia, rozumiem, ze go nie lubiła ale chyba trochę przesadza na pewno zdaje sobie sprawę z tego, że w grupie mamy większe szanse, widać, że większość decyzji podejmuje spontanicznie, kiedyś mogłoby to ją zgubić
- Nie bądź dla niego taka - Zaśmiałem się głupkowato - Może pójdźmy w poszukiwaniu stołówki co? - Zapytałem
- Pewnie każdy głupi na to wpadł - Syknęła przez zęby
- Albo mogli myśleć tak jak ty i nie kierować się tam myśląc, że już ktoś to zrobił, a nawet jeśli musiało coś zostać no nie? Więzienie dla osób z darem dostaje wielkie dostawy co miesiąc by zmniejszyć ryzyko ucieczki - Wytłumaczyłem
- Dużo o tym wiesz - Zdziwiła się - No dobra, sprawdzimy - odpowiedziałem jej tylko szczerym uśmiechem i wyszedłem na korytarz patrząc za zagrożeniem, nic... po chwili znowu ku moim uszom doszły szpilki Suzushikujo, chyba poproszę Nagito by je spalił... Właśnie...
- Nie możemy iść bez Nagito, poczekajmy na niego - Powiedziałem
- Trzeba było się nie oddalać - Parsknęła pokazując, że nie podoba się jej ten pomysł, raczej miała nadzieję, że go zgubimy- No prowadź...
Pamiętałem dokładnie drogę do stołówki, prowadzili tam dobrze sprawujących się więźniów, a reszcie zanosili do celi, nie pozwalali im wręcz wychodzić. No cóż trudno zapomnieć to ohydne jedzenie, cieszę się że umiem gotować, może coś z tego upichce. Po chwili dostrzegłem charakterystyczne drzwi do jadalni. Tak! Zatrzymałem jednak Suzushikujo ręką, a ona zrobiła pytającą minę.
- Zejmij - Wskazałem na szpilki
- Nie ma mowy - Chciała już podnieść głos ale zatkałem jej usta
- J-A-D-A-L-N-I-A - Przeliterowałem jej to słowo - Może tam być sporo szwendaczy, czy nie więcej, jak nad nie usłyszą i spojrzymy do środka przez okienko i będzie ich mało wejdziemy, ale jeśli usłyszą twoje stukanie to się na nas rzucą a jak pośrodku nich będzie coś większego to jesteśmy wiadomo gdzie - Powiedziałem z uśmiechem, dziewczyna wiedziała, ze podałem dobre argumenty i powoli zdjęła buty. Podszedłem jak najciszej ostrożnie stawiając kroki i zajrzałem do środka. Były szwendacze, dobra nasza, nikt tędy nie przechodził. Po chwili dostrzegłem kolejne drzwi prowadzące na zaplecze, gdzie przetrzymywana jest żywność, aż poczułem jak burczy mi w brzuchu, odwróciłem się do dziewczyny.
- Jest ich około sześciu, dwóch za pierwszym stołem, jeden po prawej i dwóch na końcu sali przy drzwiach do zaplecza - Wytłumaczyłem jej sytuację

< Suzushikujo?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz