wtorek, 14 lipca 2015

Od Taigi C.D Nagito

Patrzyłam jak sprawnie idzie mu szycie, mego zranionego pluszaka. Mówiłam cały czas do niego, jednak ten mnie nawet nie słuchał, zupełnie jakby był w jakimś transie. Westchnęłam jedynie siadając na szafkę. Cały czas dokładnie mu się przeglądałam. Cały widok zasłaniał mi swoimi plecami, więc przymknęłam oczy pogrążając się w swoich myślach. Zaskoczył mnie tym, że zgodził się na szycie, nawet zbytnio się nie stawiał. Czy mogę powiedzieć, że to jest miłe? W końcu odwrócił się do mnie, a ja zeskoczyłam z szafki na równe nogi. Wzięłam swojego kotka, patrząc na niego przez chwilę dziwnym wzrokiem. Przejechałam palcem po kryształowym sercu, które znajdowało się na odpowiednim miejscu. Kryształ idealnie wkomponował się w jego czarny kolorek. Podniosłam wzrok na chłopaka, nie wiedząc, co powiedzieć. Wyraz jego twarzy również był inny, bardziej… milszy?
http://2.bp.blogspot.com/-xKWG3kjByzA/VaD8UMLmlvI/AAAAAAAAFQM/3BP9z3cHk6A/s400/Big%2BSister%2BErza%2B-%2B5.gif
- Może być? – Zapytał widząc mój wyraz twarzy – Brakowało trochę materiału, więc pomyślałem… - zaczął, a ja uśmiechnęłam się jak małe dziecko, które właśnie odpakowało swój prezent urodzinowy
- Jest cudowny – powiedziałam uradowana, zakryłam ręką usta i zaczęłam chichotać. Skoczyłam w przód, trzymając ręce jak najwyżej, a w nich mojego nowego pluszaka – Wygląda zupełnie jak nowy – nie mogłam ukryć swoje zachwytu. Spojrzałam na chłopaka z tym samym uśmiechem – Dziękuje – powiedziałam nieco ciszej, odkładając mojego przyjaciela na parapet, który znajdował się obok mojego łóżka
- Tu jesteście – usłyszałam głos Gwen – Blisko nas pojawili się niechciani goście – poinformowała, kiwnęłam głową, a mój uśmiech momentalnie zniknął. Stanęłam na równe nogi i udałam się za nią, obok mnie szedł ten chłopak, był dziwnie spokojny
- Jestem Taiga – powiedziałam nagle, dalej patrząc przed siebie – Nie przedstawiłam się – dodałam
- Nagito – usłyszałam jego głos.
Jednak nie było czasu, na gadanie, w korytarzu było już słychać zbliżających się gości. W moich rękach pojawiły się dwa miecze, a sama westchnęłam cicho. Nawet chwili wytchnienia z nimi nie ma. Jednak, czego innego można się spodziewać. Z daleka było widać, że nie jest ich zbyt wielu. Zauważając nas zaczęli iść szybciej, zagęszczając ruchy i przy okazji coś ciągnąc, wypadało, że każdy miał do zabicia dwóch. Wyciągnęłam miecze przed siebie stając w odpowiedniej pozycji, chciałam już ruszyć, kiedy wszyscy jakby zamarli w bezruchu, po czym padli, z ziemi wystawały odłamki kryształu. Wszyscy spojrzeli na Nagito, który stał tak jak poprzednio.
- Coś ze sobą wlekli – mruknęłam omijając ich. Zobaczyłam jedynie nogi czegoś, kiedy ktoś zakrył mi oczy. Nie wiedziałam, kto to i miałam ochotę mu walnąć, kiedy usłyszałam cichy i spokojny głos
- Siostrzyczka nie może tego oglądać – wyszeptał Nagito. Siostrzyczka? Nie odsłaniając mi oczu odciągnął mnie od tego miejsca. Mogłam się domyślić, co tam było, a prawdą jest, że mój żołądek ostatnio nie wytrzymuje takich scen.
- Siostrzyczko? – Spojrzałam na niego zaskoczona – Przecież nie jestem Twoją siostrą – mruknęłam krzyżując ręce na piersi

(Nagito?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz