- Jak widać możliwe. - Odpowiedziała równie zdziwiona Gwen. W sumie.. Są
dość spore plusy tego radia. Bo skoro mamy radio to może da się wysłać
wiadomość? Tylko.... Ciekawe do kogo.... Bo co jeśli i na zewnątrz
zostali zakażeni? Ile jeszcze zostało takich ludzi jak my? Jest nas już
dość sporo, ale to i tak mało w porównaniu do tych zombi i podobnych
stworzeń.... Dziewczyny podeszły do niego a ja jedynie zostałam z tyłu.
Lepiej trzymać się na dystans bo zniszczę te radio.....
- Miła muzyka... Wiecie jak to obsłużyć? Przyda się do czegoś oprócz
grania melodii? - Spytałam jednym tchem. Oparłam się o ścianę i czekałam
aż coś tam powiedzą.
- Właśnie nad tym pracujemy... - Mruknęła Taiga. Lepiej żebym im nie przeszkadzała.
- To ja.... Przejdę się. - I bez zbędnych ceregieli wyszłam z
''pokoju''... Co by tu porobić... Wiem! Odwiedzę ten cholerny mur....
Zaczęłam manewrować pomiędzy korytarzami. Co jak co, ale mam dość dobrą
pamięć.... Możliwe, że mogłabym im pomóc i może nawet zachowałam się
chamsko tak nagle wychodząc, ale ja taka jestem... Będą musieli się
przyzwyczaić.. Chociaż w porównaniu do Barta jestem całkiem normalna...
Gdzieś tak w połowie drogi usłyszałam odgłos przypominający jakby metal
się wyginał... I tak właśnie było. Za bardzo się zamyśliłam i moja moc
bezkarnie maltretowała kratę przy najbliższej celi... I to są minusy
bycia panią nad metalem.. Zwłaszcza jak się nie panuje nad tym. Kraty
wygięły się w kształcie głowy misia... To jest dobijające i
upokarzające. Później to spróbuję naprawić... Spróbuję to dobre
określenie. Rzadko kiedy udaje mi się przywrócić w stare miejsce to, co
już dotknęłam swoją mocą. Stanęłam nad górą zgniłych ciał i gdyby nie
kraty, dawno bym się w nich utopiła.. A raczej zadusiła się ich smrodem.
Oparłam się o ścianę i... Dałam spust swoim starym nawykom.
- No Panno Aszer, ciekawie się byczysz, co nie? - Odezwałam się sama do
siebie. Czasami muszę tak robić. Inaczej czuję, że kiedyś nie wytrzymam i
zrobię to na czyiś oczach, a raczej uszach i się skompromituję.
- A niby co mam robić? Zepsuć te radio?! Dzięki za taką przyjemność... !!
- Mówię o tym, że gdyby nie ta moc, żyłabyś ciekawie jako normalna
licealistka... A niestety musisz żyć w tym więzieniu dla nienormalnych.
- Jeszcze jakieś sugestie?
- Jestem tylko twoją drugą stroną. Przyzwyczaiłaś się do tego... -
Czułam się jakbym rozmawiała ze swoją ciemną i buntowniczą stroną...
Zazwyczaj takie rozmowy prowadzę w głowie ale dzisiaj miałam ochotę na
rozmowę na głos.
- Ehym.... Mam ochotę się wyszaleć... Ale oczywiście nie! Zawsze muszę
się trzymać na tak zwanej smyczy.... - Stanęłam twarzą w ścianę i ze
złością zaczęłam ją kopać i walić swoimi marnymi piąstkami. Mam jeszcze
pistolet, ale wolę nie wykorzystywać naboi na moje huśtawki nastroju...
Czy humoru, wszystko jedno... Że tak powiem robiłam to samo jeszcze z
parę minut i przy okazji waliłam co chwila dość długą wiązankę. Wreszcie
się uspokoiłam i poczułam jak oczy mnie pieką. Pięknie, jeszcze się
rozpłaczę... I właśnie.. Po co robię taką tragedię? Tajemnica... Po paru
minutach wróciłam do nich. Żywo o czymś rozmawiały. Lecz kiedy mnie
zobaczyły ucichły. Aż tak źle chyba nie wyglądam... Szkoda że nie mam
przy sobie lustra.
- No co? Nigdy w życiu nie widziałyście płaczącego? - Warknęłam i po
chwili zmieniłam minę zabójcy w minkę niewiniątka... Wyszło jakby ten
niewinny zwijał się z bólu... - I jak tam oględziny nowego zabytku?
Taiga? Gwen? xD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz