czwartek, 30 lipca 2015

Od Dayki C.D Carl'a

Nie cieszyło mnie to że Shura mogła słyszeć to co powiedziałem Carl'owi. Lecz chyba jej to nie przeszkadzało. Ale chciałem jej powiedzieć żeby uważała na Vincent'a. Tylko od czego zacząć by zrozumiała moją niechęć do tej osoby...
- Mogłabyś uważać na Vincent'a? - spytałem i popatrzyłem ponownie w jej oczy.
-Wydaje się być miły... - Nie dokończyła.
- Miły!? - patrzyłem na nią z lekkim zdenerwowaniem - Może i uśmiecha się do wszystkich i im pomaga, lubi to . Ale jest coś co lubi bardziej! Męczyć tych innych. - Dodałem już spokojniej. Popatrzyłem przed siebie a widząc idące zombie szybko się ich pozbyłem. Popatrzyłem jeszcze raz w twarz dziewczyny. - To nie jest miły człowiek... - dodałem po dłuższej chwili ciszy. Zaczęliśmy wracać już w milczeniu. Nie chciałem mówić o tym co jest z nim związane. Jeżeli powiem tylko jej prawdopodobnie będę musiał powtórzyć Carl'owi. Czyli znowu mówić to czego nie chcę. Gdy byliśmy już na miejscu. Popatrzyłem na Vincent'a. Groził mi? Niech się nie martwi. Nie mam już 10 lat. Gdy wyszedł popatrzyłem na Carl'a.
- o osobie, która właśnie wyszła... - mruknąłem pod nosem i usiadłem na swoim poprzednim miejscu. Przez pewien czas trwała cisza, postanowiłem to przerwać.
-Carl... o jaką grę Ci konkretnie chodziło? - spytałem patrząc na twarz chłopaka. Ca raz bardziej pasowała mi gra pozorów. To mogło być to. Za nim mi odpowiedział Do pomieszczenia wszedł Vincent z jakąś dziewczyną.
-To Annabell. - oznajmił uśmiechnięty. Przedstawił nas i podszedł do mnie.
-Choć na chwile... - powiedział już bez śmiechu na twarzy. Wstałem i wyszedłem. Za raz za mną szło niebieskie czupiradło. Odwróciłem się w jego stronę.
-Szkoda że prędzej ich nie zabiłem, ty też byś już do nich należał - zaśmiałem się
- Nie pozwalaj sobie! - warknął i przygwoździł mnie do ściany.Poczułem na twarzy kilka mocnych uderzeń - Nikt nie dał ci zgody na odzywanie się. - dodał i zrobił kilka kroków w tył jednocześnie puszczając mnie. Chwilę później poczułem silne kopnięcie w płuca. Upadłem na ziemię. Pochylił się nade mną.
- może masz ochotę na więcej? - usłyszałem jego głos. Moje palce szybko wbiły mu się do nosa, zaskoczony moim ruchem zrobił kilka kroków do tyłu a ja miałem czas by wstać. Szybko podbiegłem do chłopaka i przygniotłem jego twarz do ziemi, Jednocześnie wycierając swoje palce w jego włosy.
- Jakoś nie mam ochoty... ale może ty masz? - spytałem a na mojej twarzy gościł już szeroki uśmiech. Poczułem jego dłoń na mojej szyi i zaciskający się, na niej uścisk. Szybko go pościłem. Popatrzył na mnie i wstał.
- Nie pozwalaj sobie - warknął. - Masz tu siedzieć, inaczej będzie nie ciekawie - zaśmiał się i wrócił do reszty towarzysz. Wolałem go posłuchać i tu zostać usiadłem nie daleko drzwi. Muszę szybko coś wymyślić...

Shura? Annabell? Vincent? Carl?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz