Nie cieszyło mnie to że Shura mogła słyszeć to co powiedziałem Carl'owi.
Lecz chyba jej to nie przeszkadzało. Ale chciałem jej powiedzieć żeby
uważała na Vincent'a. Tylko od czego zacząć by zrozumiała moją niechęć
do tej osoby...
- Mogłabyś uważać na Vincent'a? - spytałem i popatrzyłem ponownie w jej oczy.
-Wydaje się być miły... - Nie dokończyła.
- Miły!? - patrzyłem na nią z lekkim zdenerwowaniem - Może i uśmiecha
się do wszystkich i im pomaga, lubi to . Ale jest coś co lubi bardziej!
Męczyć tych innych. - Dodałem już spokojniej. Popatrzyłem przed siebie a
widząc idące zombie szybko się ich pozbyłem. Popatrzyłem jeszcze raz w
twarz dziewczyny. - To nie jest miły człowiek... - dodałem po dłuższej
chwili ciszy. Zaczęliśmy wracać już w milczeniu. Nie chciałem mówić o
tym co jest z nim związane. Jeżeli powiem tylko jej prawdopodobnie będę
musiał powtórzyć Carl'owi. Czyli znowu mówić to czego nie chcę. Gdy
byliśmy już na miejscu. Popatrzyłem na Vincent'a. Groził mi? Niech się
nie martwi. Nie mam już 10 lat. Gdy wyszedł popatrzyłem na Carl'a.
- o osobie, która właśnie wyszła... - mruknąłem pod nosem i usiadłem na
swoim poprzednim miejscu. Przez pewien czas trwała cisza, postanowiłem
to przerwać.
-Carl... o jaką grę Ci konkretnie chodziło? - spytałem patrząc na twarz
chłopaka. Ca raz bardziej pasowała mi gra pozorów. To mogło być to. Za
nim mi odpowiedział Do pomieszczenia wszedł Vincent z jakąś dziewczyną.
-To Annabell. - oznajmił uśmiechnięty. Przedstawił nas i podszedł do mnie.
-Choć na chwile... - powiedział już bez śmiechu na twarzy. Wstałem i
wyszedłem. Za raz za mną szło niebieskie czupiradło. Odwróciłem się w
jego stronę.
-Szkoda że prędzej ich nie zabiłem, ty też byś już do nich należał - zaśmiałem się
- Nie pozwalaj sobie! - warknął i przygwoździł mnie do ściany.Poczułem
na twarzy kilka mocnych uderzeń - Nikt nie dał ci zgody na odzywanie
się. - dodał i zrobił kilka kroków w tył jednocześnie puszczając mnie.
Chwilę później poczułem silne kopnięcie w płuca. Upadłem na ziemię.
Pochylił się nade mną.
- może masz ochotę na więcej? - usłyszałem jego głos. Moje palce szybko
wbiły mu się do nosa, zaskoczony moim ruchem zrobił kilka kroków do tyłu
a ja miałem czas by wstać. Szybko podbiegłem do chłopaka i przygniotłem
jego twarz do ziemi, Jednocześnie wycierając swoje palce w jego włosy.
- Jakoś nie mam ochoty... ale może ty masz? - spytałem a na mojej twarzy
gościł już szeroki uśmiech. Poczułem jego dłoń na mojej szyi i
zaciskający się, na niej uścisk. Szybko go pościłem. Popatrzył na mnie i
wstał.
- Nie pozwalaj sobie - warknął. - Masz tu siedzieć, inaczej będzie nie
ciekawie - zaśmiał się i wrócił do reszty towarzysz. Wolałem go
posłuchać i tu zostać usiadłem nie daleko drzwi. Muszę szybko coś
wymyślić...
Shura? Annabell? Vincent? Carl?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz