środa, 22 lipca 2015

Od Dayki C.D Shury

Lampa... W pomieszczeniu jest lampa! Popatrzyłem na dziewczynę, no nic.
- Lampa... - powiedziałem do niej. Popatrzyła na mnie nie zrozumiale. - wyjdź na lampę. - teraz patrzy na mnie jak na idiotę.- Wyjdź na lampę puki tego czegoś tu nie ma! - trochę się zdenerwowałem... no trudno. Szybko się uspokoiłem. Pomogłem jej jak najszybciej znaleźć się na lampie. Wróciłem na swoje poprzednie miejsce. Popatrzyłem na Carl'a później na dziewczynę... byli przygotowani do obrony... Miałem nadzieję że to jednak nas nie znajdzie. Kilka minut później coś z wielką siłą uderzyło w drzwi. Usiadłem wygodnie po turecku. Może... uda mi się to na jakiś czas spowolnić? Warto spróbować...
- jak Cię kopne masz uciekać - mruknąłem do chłopaka a gdy chciał coś powiedzieć przyłożyłem palec wskazujący do jego ust. Nie minęła minuta gdy to coś znalazło się w pomieszczeniu. No trudno warto by było spróbować... zlepiana wszystkiego co napotkała po drodze zaczęła się miotać... udało się? nie na długo. Dziewczyny już nie było na lampie. Kopnąłem chłopaka i szybko pobiegłem za nim. Biegłem za nimi na oślep, nie wiem co jest dalej. Jakoś rzadko kiedy wychodziłem daleko od swojej celi... spędzone w niej samotne dwa lata... Trochę za tym zacząłem tęsknić. Słyszałem za sobą ciężkie kroki tego czegoś. Musimy się tego jakoś pozbyć. Musi być na to coś jakiś sposób. Na nasze nieszczęście spotkaliśmy przed sobą kilka zombie... Szybko ruszyłem do przodu by się tego pozbyć. Nie było czasu na nic więcej niż odcięcie temu głowy... Poturlały się gdzieś za nami popatrzyłem chwile na nie a dziewczyna pociągnęła mnie widząc że tamta kreatura cały czas nas śledzi. Pożarło to co zabiłem. Patrzyłem na chwile na to a później mój wzrok powędrował przed siebie. Rozglądałem się po ścianach, może znajdę w ten sposób coś co może się nam przydać. Ale czym dalej biegliśmy tym więcej było zombie. Przez odór zgniłych ciał coraz trudniej mi się oddychało. Jak się wydostaniemy z tego sektora zacznę omijać go szerokim łukiem. Co z tego że to piękny zapach... Jeżeli próbuje mnie udusić. Nie jest piękny. Już nie. Popatrzyłem jeszcze raz za siebie. Nie ma tego? Stanąłem i zacząłem się rozglądać, popatrzyłem w sufit. TO BYŁO NAD NAMI! Za czołem się cofać a to zeskoczyło na ziemię, jednoczenie tworząc wgłębienie w podłożu. Ile to waży?! Nie podoba mi się ta cała sytuacja. Dziewczyna ponownie chwyciła mnie za rękę.
- Mówiłam! To nie coś z czym możesz walczyć! - krzyknęła. Ciągnąc mnie za sobą. mhm... Wyrwałem dłoń z jej uścisku.
-Przecież nie mam zamiaru zostać pożarty jak tamte ścierwa. - mruknąłem do niej.
Shura? Carl?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz