Co za psychiczny gościu! Dobra o wielu tak myślałam, ale on przebija
wszystkich. Nie byłabym sobą, gdybym za nim nie poszła, w końcu tutaj
nie tylko chodzi o honor, ale także o mojego misia! Spojrzałam kątem oka
na kotka, który leżał z wyciągniętą watą. Delikatnie odłożyłam go na
parapet, spokojnym krokiem ruszając za tym czymś. Nie spieszyłam się w
końcu za daleko uciec nie mógł. Myślałam, że pójdę jakimiś śladami czy
coś, ale niestety nie ma tak łatwo. Prawdę mówiąc traciłam ochotę na
szukanie, przecież kiedyś jeszcze musiał się pojawić, a wtedy mogłabym
ze spokojem ponownie grzecznie mu powiedzieć, aby naprawił swoje szkody.
Miałam już wracać, kiedy usłyszałam cichy śmiech, i znane mi dźwięki.
Zawahałam się, jednak ruszyłam w stronę dźwięków. To, co zobaczyłam, mną
wstrząsnęło? Tak to odpowiednie słowo. Rozumiem, że można nienawidzić
Zombii, że ma się ochotę je katować na każdym możliwym kroku, ale żeby
być umazanych ich krwią?! Przecież po nim łaziły robaki. Moja ręka
wylądowała na ustach, jednak tym razem żołądek się zbyt zbuntował.
Zrobiłam dwa kroki w tył i cofnęło się całe moje śniadanie. Słyszałam
niedaleko jedynie śmiech chłopaka. Podniosłam się na chwilę, w mojej
ręce pojawiła się katana, którą rzuciłam w chłopaka, tak, że wbiła się w
ścianę, przez jego kurtkę. Pochyliłam się jeszcze na chwilę, po czym
wzięłam głęboki oddech
- Problemy z żołądkiem? – Ponownie usłyszałam jego śmiech – Dobrze Ci tak! Uduś się tam
W sumie tak teraz się zastanawiając to te wszystkie umarlaki przy nim to
są praktycznie niczym. Zabijesz takiego i masz spokój, a jego nie
możesz, dlaczego? A dlatego, że może się do czegoś przydać. Chyba
wolałabym spędzić całą noc ze zboczonym psychicznym kosmitą, niż z nim
jedną godzinę.
- Zamknij się – mruknęłam ocierając usta. Ominęłam to, co zostało z
biednego truposzka. Bez zahamowań złapałam za kołnierz jego bluzy i
zaczęłam wlec za sobą, zdziwiło mnie jedynie, że się nie wyrywał, tylko
czasami się śmiał, lub powiedział coś głupiego, na co nawet nie
zwróciłam uwagi
http://img4.wikia.nocookie.net/__cb20120604060628/emoandscene/images/7/7b/Erza_pulling_Natsu.gif
- W nocy zrobię z Tobą to samo, co z tym marnym misiem! – Jego śmiech zaczynał mnie dobijać, jednak starałam się być spokojna
- Nie sypiam – odpowiedziałam jedynie, nawet na niego nie patrząc
- To Ci otruję jedzenie, i będę patrzeć jak się dławisz rzygami – wykrzyknął, zaczęliśmy się zbliżać do mojej cali
- Nie jadam – odpowiedziałam normalnie rzucając go przed łóżko. Z szafki
wyjęłam igłę i nitkę, nie było jej za, wiele, ale zawsze coś – A teraz
bierz to w swoje łapska i zacznij szyć, bo nie ręczę za siebie –
warknęłam siadając na szafkę i obserwując go bardzo dokładnie
- Nic nie będę robić, nic nie będę mówić – zaczął mówić, a raczej
śpiewać? Tak to dobre określenie, inaczej tonacji jego głosu zrozumieć
nie można. Skąd się tacy ludzie biorą? Tak jak nikt nie mówi, za co
tutaj trafił tak u niego nie jest wielkim trudem zgadnąć. Westchnęłam
jedynie podchodząc do niego
- A to pech – udałam rozczarowanie, a w mojej ręce ponownie pojawiła się
katana, która znalazła się na jego karku – Powiem to inaczej, albo
będziesz szyć, albo zrobię jeden szybki ruch, wszystkim powiem, że był
to nieszczęsny wypadek – na mojej twarzy również pojawił się mały
uśmieszek. Chłopak spojrzał na mnie jedynie, jednak nie pozwoliłam mu
dojść do głosu –Szyj! – Warknęłam
(Nagito? Tak wiem, krótkie >.<)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz