- Ej! Słuchasz ty mnie?! - Usłyszałem wrzask dziewczyny, co prawda to prawda nigdy nikogo nie słucham, spojrzałem na nią tylko z pytającą miną - Gdzie są twoi?
- Oni się nie bawią - Wymamrotałem wracając do misia, przecież tego nie da się zszyć, jednego oka nie ma, albo.. użyłem mocy i zrobiłem kryształowe oko które położyłem w miejscu brakującego. Po czym całą nitkę pokryłem kryształową powłoką. Słyszałem głos dziewczyny ale nie skupiałem się na słowach, nie docierały ode do mnie. Nawlekłem nitkę i przyszyłem oko, po chwili poczułem ukucie. Spojrzałem na palec zdziwiony, spływała po nim mała strużka czerwonej cieczy, wsadziłem więc palec do ust. Takie maleństwo też rani? Kiedy poczułem smak krwi znowu poczułem rządzę mordu, ale odziwo zajmowanie się misiem zaciekawiło mnie i szybko to uczucie odeszło, pozostawiając gdzieś z tyłu mojej głowy. Pluszak był cały porozrywany, pamiętam jak w taki sam sposób zszywałem pluszaka młodszego brata. Tylko dla niego byłem czuły i nie pokazywałem szalonej ochoty mordu, która pojawiła się po tym jak mnie martretowano, a dokładniej robili to rodzice, pod bluza mam blizny po nożach i innych przyrządach chirurgicznych, kiedy się uwolniłem wyżyłem się na pluszaku młodszego brata, a także zabrałem go stamtąd by nie spotkało go to samo co mnie.
Jak się okazało zaczął płakać po tym jak ujrzał swojego ulubionego przyjaciela. Zszyłem go moją mocą kryształów, sytuacja jak ta. Spojrzałem na dziewczynę, ale to siostrzyczka. Wróciłem wzrokiem to pluszaka i zaczałem go zsztwać najdokładniej jak umiałem, miałem już w tym wprawę, nie tylko przez to, że czasami zszywałem ciała ludzi chowając tam różne robactwa, ale także naprawiając zabawki młodszego braciszka. Ciekawi mnie co teraz się z nim dzieje, czy rodzinka go znalazła? Czy też odziedziczył moc? Policja mnie złapała gdy on miał zaledwie osiem lat, ale schowałem go na tyle by go nie znaleźli, a może stał się jednym z nich? Nie wiem czemu ale napawało mnie to lekkim smutkiem i poczułem irytację. Zszyłem już cały pyszczek pluszaka, cóż nawet lepiej jak dla mnie wygląda. Przechyliłem głowę i wziąłem się
za tułów, uważając by igła nie wbiła się w moje palce, co prawda nie czuje już takie słabego bólu. Prawie większości nie czuje, przyzwyczaiłem się do bólu. Starałem się zszywać pluszaka jak najbardziej schludnie, ale materiału było za mało, więc wpadłem na mały pomysł. Gdy skończyłem
spojrzałem na siebie zadowolony. Kryształowa nitka łądnie do niego pasowała, a brak materiału wykorzystałem tak, ze stworzyłem mu lodowe serce, tam gdzie powinien go mieć. Wstałem i patrzyłem cały czas na swoje dzieło. Mógłbym polubić pluszaki, ale one są już martwe... Nawet nigdy życia nie miały, to czemu nie zaszkodzi udawać. Dodałem trochę blasku kryształowi w kształcie serca, po czym odwróciłem się szczęśliwy na pięcie i wyprostowałem ręce w stronę szkarłatnowłosej.
- Proszę - Powiedziałem z miłym normalnym uśmiechem - I przepraszam, że go zniszczyłem - Zarumieniłem się lekko
< Taiga? Wiem krótkie. xD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz